Przez najbliższe dwa tygodnie rozgrywane będą mecze 1/8 finału Pucharu Ligi. W grze o końcowe trofeum i wyjazd na krajowy puchar zostało jeszcze dwanaście drużyn. Osiem z nich zagra ze sobą w pierwszej rundzie pucharowej, cztery kolejne czekają już w ćwierćfinałach. Kto dołączy do Jakubskiego, Big Bulls, Klinowców oraz Dynamika?

HAVANA/FART-PRODUKT – AUTO-MAR STARE MIASTO

To jedyna rywalizacja, w której bezpośrednio ze sobą zmierzą się dwaj A-ligowcy. Z przykrością trzeba jednak przyznać, że dwaj pogrążeni w kryzysie. W obecnym sezonie na dwanaście meczów łącznie wygrali oni jedno – Havana w 4. kolejce zgarnęła trzy punkty kosztem Atletico Moment Finanse. I to właśnie zespół Macieja Szymańskiego trzeba wskazać jako wyraźnego faworyta tego starcia.

Owszem, Havana ma poważne problemy z kadrą, coraz częściej musi wyciągać z szafy coraz to bardziej zakurzone nazwiska (jak Patryk Krakowski, który po raz ostatni w Futbol-Arenie grał blisko dwa lata temu), jednak to właśnie puchar może być dobrą okazją na odwrócenie złej tendencji. W tym złym czasie ważne jest, że zespół może jeszcze liczyć na zawodników dobrze ogranych w tym gronie – choćby Damiana Woźniaka czy Kacpra Orlińskiego, którzy w niedzielne przedpołudnie zanotowali po bramce. Wydaje się ponadto, że w kontekście wyjazdu na Puchar Polski zdecydowanie większe znaczenie dla Havany mieć będzie finałowe starcie w Playarenie, gdzie zagra z Jakubskim.

Skoro jednak sytuację Havany nazywamy kryzysową, to co dopiero powiedzieć o Starym Mieście, które aktualnie w cuglach wygrywa niechlubny konkurs zatytułowany „Kto nie pasuje do Ligi A?”. Drużyna Łukasza Szarskiego już w zeszłym sezonie balansowała na krawędzi, ale teraz przed spadkiem w przepaść strzeże jej już tylko siła woli kapitana oraz nielicznych śmiałków gotowych zbierać cotygodniowe baty. Niemal wszystko mówi bilans z dotychczasowych sześciu ligowych spotkań – zero punktów i bilans goli -55. Czy można zatem wypatrywać jakiejkolwiek szansy na niespodziankę? Teoretycznie tak, bo Havana ma większe problemy niż to, by skupić się na pucharze, w którym i tak trafi zaraz na Dynamik, a Stare Miasto może chcieć wykorzystać szansę na choć jeden zryw i zebrać najmocniejszy, zgłoszony dotąd skład. A ten, jeśli pojawi się w jednym miejscu o jednym czasie, stać na przynajmniej niezłą grę.

Nasz typ: 1

Rywal w ćwierćfinale: Dynamik Herring Toruń

FC EXTRA PAINTBALL TORUŃ – BMX ROWERY TORUŃ

Już w tym tygodniu poznamy ćwierćfinałowego rywala dla Big Bulls Kowalewo. Tak jak i pierwszy mecz 1/8 finału, tak i ten ma swojego wyraźnego faworyta. FC Extra Paintball to bez wątpienia czołówka Ligi A, choć ostatnio stracili nieco dystansu do Top 4. Jeżeli już jednak schodzili z boiska pokonani, to przez bardzo mocnych rywali. W pierwszej połowie sezonu zespół może liczyć na doświadczonych zawodników – Tomasza Belzyta, Mateusza Ciesielskiego czy Jakuba Klarkowskiego, choć na razie liderem, zwłaszcza w ofensywie, zdaje się być Kacper Mazerski, który przypomniał o swoich umiejętnościach strzeleckich i znajduje się obecnie w szerokim gronie kandydatów do miana najskuteczniejszego zawodnika Ligi A.

I nawet jeśli dotychczasowa zdobycz w lidze może ich zadowalać w umiarkowanym stopniu, to ich „problemy” są niczym wobec tego, co przeżywa ich pucharowy rywal. BMX Rowery Toruń miał bić się o medale w Lidze B2, a tymczasem ich głównym zadaniem będzie uniknięcie sensacyjnego spadku. Po sześciu seriach gier notuje on bilans jednego zwycięstwa i aż pięciu porażek, co daje niebezpieczne, przedostatnie miejsce w tabeli. Naczelnym problemem BMX-a są kontuzje. Gdy już ostatnio na spotkaniu pojawił się Radosław Marcinkowski, to zabrakło z kolei Radosława Szynala. W kratkę wygląda również dostępność Pawła Czarnowskiego i w tej sytuacji mamy obraz zespołu, który bez swoich liderów nawet na poziomie ligi B nie ma za bardzo czym straszyć. Nawet jeśli na pucharowe spotkanie uda się zmobilizować i zebrać pełny skład, to i tak górę powinny wziąć umiejętności i doświadczenie Extra Paintballu.

Nasz typ: 1

Rywal w ćwierćfinale: Big Bulls Kowalewo

NANKATSU CCCUSTOMS – OPUSCAPITA

Jeżeli w którymś ze starć A- z B-ligowcem szukać niespodzianki i rozstrzygnięcia na korzyść tego drugiego, to wydaje się, że właśnie w tym spotkaniu powinno być najwięcej emocji. Doświadczenie i aktualna forma przemawiają na korzyść Nankatsu, ale pretendent do awansu z Ligi B1 na pewno nie ustępuje swojemu przeciwnikowi potencjałem kadrowym.

W ostatni weekend Nankatsu potwierdzili kontekst, w którym rozpatrywaliśmy ich wcześniej. Kiedy już dostali okazję, by na dobre dołączyć do czołówki ligi, nie sprostali zadaniu i ulegli Atletico Moment Finanse. Zespół cieszyć może postawa Dawida Rojewskiego, który znakomicie wkomponował się po zimowym transferze i – obok Tomasza Łozowskiego – jest obecnie najlepszym strzelcem. Dodatkowo „Guma” zna patent na Opusa, bowiem to on był katem tego zespołu w jesiennej walce o złoto w Lidze B1 (zwycięstwo RKS HUWDU 8:1). A niech o sile Nankatsu świadczy fakt, że i tak jest on jednym z mniej doświadczonych graczy swojej drużyny na poziomie Ligi A.

OpusCapita raczej nie powinni mieć jednak kompleksów względem swojego pucharowego rywala. Zespół Radosława Dąbrowskiego po początkowych problemach (porażka z Warszewicami, remis z Górskiem) otrząsnął się już i dołączył do czołówki swojej ligi, a to znaczy, że prawdopodobnie po raz trzeci z rzędu będzie się liczyć w walce o upragniony awans do Ligi A. Lekiem na promocyjną niemoc Opusa miał być transfer Przemysława Boldta, ale na razie pierwsze skrzypce grają ci, którzy w zespole znajdują się od dłuższego czasu – Piotr Kiełbasiewicz, Marcin Rzymowski, a ostatnio także Bartosz Drewka. Jesienią o możliwościach OC przekonało się Stare Miasto, więc i teraz Nankatsu nie powinni sugerować się poziomem ligowym, na którym znajduje się ich rywal.

Nasz typ: 1X

Rywal w ćwierćfinale: JZK Klinowcy

GALACTICOS LIZARD KING – SON

W ostatnim z meczów 1/8 finału dojdzie do powtórki z fazy grupowej, czyli rywalizacji Galacticos z SON-em. Jesienią górą był A-ligowiec, ale wygrał wówczas minimalnie, zaledwie 8:7. Miejmy nadzieję, że tym razem emocje będą na podobnym poziomie.

Galacticos w Lidze A grają na razie ze zmiennym szczęściem. Żałować mogą zwłaszcza porażki z Nankatsu, co nie zmienia faktu, że dzięki w miarę regularnemu punktowaniu trzymają się blisko czołowej trójki. Tak jak w poprzednich sezonach, tak i tym razem ich głównym atutem jest gra drużynowa, ale można też dostrzec, kto wiosnę rozpoczął szczególnie dobrze – w wybornej formie strzeleckiej jest jak na razie Mateusz Grzelak, który na koncie ma już 10 trafień, a na tle kolegów pozytywnie wyróżnia się także Michał Malinowski. Kluczem do awansu do ćwierćfinału wydaje się być jednak to, by po prostu nie zlekceważyć SON-u i zagrać tak skutecznie, jak w drugiej połowie ze Starym Miastem, gdy zespół Jakuba Jędrzejewskiego zaaplikował rywalom aż 11 goli.

Tak jak awans dla Galacticos jest tutaj obowiązkiem, tak dla SON-u byłby ogromnym bonusem. Zgodnie z piłkarskim powiedzeniem, zespół Wojciecha Bołotowa „nic już nie musi”. Już jego wyrównana walka jesienią była sporą niespodzianką. Problem jednak w tym, że spośród siedmiu goli aż cztery strzelili Piotr Sołtys oraz Mariusz Ziółkowski, których dziś w drużynie już nie ma. Jest za to Jakub Ferdynus, który nie po raz pierwszy stanowi główną siłę rażenia SON-u. Na razie to on prowadzi swój zespół w kierunku czołówki Ligi B, gdzie SON jesienią zgarnął przecież srebrne medale. Na Galacticos jeden zawodnik to jednak trochę za mało. Warto dodać, że szczególny wymiar ta rywalizacja powinna mieć dla Szymona Szczęsnego oraz Mateusza Jeruzala, którzy zapewne lepiej znają się z drużyną najbliższego rywala niż z kolegami z własnej.

Nasz typ: 1

Rywal w ćwierćfinale: Jakubskie Energos-Schlitt Toruń

Inne artykuły

Leave a Reply