Dla drużyny „Byków” rozpoczął się właśnie trzeci sezon w Futbol-Arenie. Dotychczas na swoim koncie mają oni mistrzostwo Ligi B, utrzymanie w Lidze A i nie zamierzają na tym poprzestać. Kapitan zespołu, Bartosz Olkowski odważnie zapowiada, że chciałby nawiązać do świetnych wyników z Playareny w Kowalewie i Golubiu-Dobrzyniu i teraz także w Toruniu stać się ekipą ze ścisłej czołówki. Ostatnie spotkanie przeciwko wicemistrzowi ligi pokazało, że nie jest to zadanie nie do wykonania. Poznajcie bliżej Big Bulls Kowalewo.

Zespół Big Bulls został oficjalnie założony w 2014 roku, kiedy to we wrześniu dołączył do powstającej właśnie Playareny w Kowalewie i Golubiu-Dobrzyniu, choć sami zawodnicy znali się już wcześniej, zarówno z gry w Promieniu Kowalewo Pomorskie, jak i wspólnych występów na turniejach. Pierwszy poważny sukces to zwycięstwo w lokalnej Playarenie, dzięki któremu „Byki” mogły pojechać na mistrzostwa Polski do Ostródy (2015). W 2016 roku Big Bulls wystąpili także na finałach Pucharu Polski, gdzie dopiero w fazie pucharowej przegrali z późniejszymi mistrzami kraju, Cater-Group Łódź. Na plus można zaliczyć także ich ostatni występ podczas półfinałów we Włocławku, gdzie wprawdzie nie wyszli z grupy, ale z czterech spotkań nie przegrali ani jednego, a do awansu zabrakło im jednej bramki.

W Futbol-Arenie zespół z Kowalewa pojawił się już jako uznana marka, stąd nie może dziwić, że gdy już dołączył do Ligi B2, z miejsca został uznany za jej faworyta. Nie bez problemów, ale jednak udało mu się spełnić te oczekiwania, ponieważ z bilansem 11 zwycięstw i 2 porażek drużyna sięgnęła po złoto, a indywidualnie Bartosz Olkowski został wybrany najlepszym defensywnym zawodnikiem ligi. Za dobry wynik należy też uznać występ w pucharze, gdzie Big Bulls dopiero w półfinale musieli uznać wyższość Dynamika. Spotkanie pucharowe miało miejsce chwilę po największym momencie „Byków” w ich dotychczasowej historii w tych rozgrywkach, czyli ograniu właśnie hegemona ligi, który smaku porażki nie zaznał od ponad roku. Przeżyjmy to jeszcze raz:

Obecny sezon może być dla Big Bulls przełomowy. Widać, że drużyna powoli staje się świadoma swojej siły, co obrazują zwycięstwo nad Catenaccio (4:1) oraz minimalna porażka z Galacticos Lizard King (1:2), czyli wicemistrzem z poprzedniego sezonu.

Bartosz Olkowski: Nie wiedzieliśmy, czego spodziewać się po Catenaccio, dlatego do meczu podeszliśmy spokojnie. Straciliśmy bramkę jako pierwsi, ale na szczęście to podziałało na nas mobilizująco. Z kolei po meczu z Galacticos, sam nie wiem, jak mam się czuć. Z jednej strony pod naszą bramką mieliśmy sporo szczęścia, z drugiej – pod drugą już nam go brakowało. Już poprzedni sezon nauczył nas, że jeśli nie wykorzystujemy swoich okazji, to tracimy bramki. To był ciężki mecz walki i pomimo porażki możemy otwarcie powiedzieć, że nie czuliśmy się gorsi i remis byłby tu bardziej sprawiedliwy.

Jesienią mamy już pierwsze sygnały, że Liga A wyrównała się jeszcze bardziej, o czym świadczy chociażby fakt, iż zaledwie dwa zespoły po pierwszych dwóch weekendach zdołały zgarnąć komplet punktów. Pojedyncza wpadka z uznanym rywalem nie rodzi więc tragedii, a kapitan „Byków” otwarcie zapowiada, że tym razem drużyna przed samą sobą zawiesiła poprzeczkę znacznie wyżej niż wiosną.

Bartosz Olkowski: Do poprzedniego sezonu podeszliśmy za bardzo rozluźnieni, bez innego celu niż utrzymanie. W wielu meczach nie byliśmy gorsi, a nawet mieliśmy więcej sytuacji, tylko po prostu ich nie wykorzystywaliśmy. Teraz podejście jest już bardziej poważne. Mamy swój cel, do którego będziemy twardo dążyć. Chcemy znaleźć się w pierwszej trójce.

KLUCZOWI ZAWODNICY

Bartosz Olkowski – człowiek-instytucja jako kapitan, ale przede wszystkim świetny zawodnik, o czym świadczy chociażby nagroda dla najlepszego defensywnego zawodnika Ligi B2 w sezonie Jesień 2016, a także nominacja do reprezentacji Torunia w Playarenie. Grę z tyłu potrafi doskonale łączyć z zadaniami ofensywnymi, o czym świadczy bilans 15 goli i 10 asyst w 27 meczach Futbol-Areny.

Bartosz Nowodworski – zawodnik, bez którego Big Bulls mogliby nie wywalczyć złota dwa sezony temu. Ostatnia instancja w ofensywie – gdy już zawodziły wszystkie inne opcje, można było mieć nadzieję, że „Stworek” zrobi różnicę i będzie strzelać bramki na wagę kolejnych zwycięstw. O jego przydatności niech świadczy bilans – 42 gole, 14 asyst i 6 MVP w 29 spotkaniach. Swoją grą zapracował na nominację do MVP sezonu w Lidze B2.

Marek Magdziński – jeżeli Big Bulls mają wypełnić swoje cele, to pomoc tego zawodnika będzie niezbędna. Obecnie zawodnik IV-ligowego Lecha Rypin, co świadczy o tym, że posiada niemałe umiejętności. Jeden z bohaterów wspominanego zwycięstwa nad Dynamikiem. Obiecał, że w tym sezonie na meczach będzie pojawiał się częściej, co jest znakomitą informacją dla ekipy z Kowalewa. Prywatnie brat Jacka Magdzińskiego, znanego powszechnie jako pierwszy polski piłkarz w egzotycznie brzmiącej Angoli.

Bartosz Olkowski: Dla mnie jako kapitana nie ma kogoś takiego jak główna postać. Każda kolejna osoba jest dla mnie ważną postacią, ponieważ nawet odpowiedzialni za strzelanie goli Marek czy Bartek nic nie zdziałaliby bez reszty. Naszym największym sukcesem jest to, że udało nam się stworzyć drużynę, która wytrzymała już kilka lat, a ma zamiar wytrzymać jeszcze więcej. Cieszy to, że bez dużej ilości pieniędzy i żadnych sponsorów, stworzyliśmy wiele przyjaźni, wspaniałych wspomnień i super spędzonych chwil. Wspaniałe jest to, że tak niewiele potrzeba, żeby sprawić radość grupce ludzi.

Inne artykuły

Leave a Reply