Koniec pierwszej serii cyklu „Drużyna tygodnia” wymagał od nas specjalnego wyboru. A i okazja jest zacna, ponieważ zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej z kompletem punktów to nie lada wyczyn. Nietaktem byłoby jednak napisać tak jak zwykle: „Poznajcie drużynę tygodnia”. Ich zna bowiem chyba każdy uczestnik toruńskiej piłki amatorskiej. Przed Wami Dynamik Herring Toruń.

W klasyfikacji końcowej sezonu Jesień 2017 Dynamik zajął pierwsze miejsce z kompletem dwunastu zwycięstw. To drugi taki przypadek ich w historii – pierwszy miał miejsce rok temu. Ponadto jest to czwarte mistrzostwo Futbol-Areny z rzędu, a piąte w ogóle. Tym razem „Dynamiczni” musieli się zmagać z rekordowymi osłabieniami – brakowało zawodników FC Toruń – Krzysztofa Elsnera i Marcina Mrówczyńskiego, kontuzjowanego przez większość sezonu Łukasza Waligóry, a wyjątkowo rzadko na meczach mógł pojawiać się Bartosz Dreszler. Dynamik stracił w ten sposób niemal cały skład, który podczas turniejów mistrzowskich był traktowany jako wyjściowy.

Radosław Masłowski: Każde mistrzostwo, pomimo faktu iż czasami tego nie widać, spoglądając na tabelę, rodzi się w bólach. Jak wiadomo obronić tytuł jest trudniej niż go zdobyć, a my wygrywamy ligę po raz czwarty z rzędu. Nie ma mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej ze strony pozostałych zespołów, zawsze wyczuwalna jest maksymalna mobilizacja na mecz z nami. Tak było w poprzednich latach, jak i w tym sezonie, z tym małym wyjątkiem, że praktycznie przez cały sezon musieliśmy sobie radzić bez czterech-pięciu absolutnie kluczowych zawodników. Pomimo tego faktu potrafiliśmy dopasować się do takich warunków, zmieniając trochę system gry pod zawodników, którzy byli do dyspozycji, i udowodniliśmy swoją wartość, wygrywając ligę bez porażki.

Na arenie toruńskiej nie ma już chyba trofeum, po które Dynamik próbowałby sięgać i nie zrobił tego z pozytywnym skutkiem. Mówimy o mistrzostwach i pucharach zarówno w Futbol-Arenie, jak i Playarenie oraz wygrywanych turniejach. W ślad za tym idą niezliczone już nagrody indywidualne. Mistrzowie Polski z 2015 to też pierwszy w historii zespół, który stanął na podium i mistrzostw Polski, i Pucharu Polski, choć jego pech polega na tym, że tamto osiągnięcie z ostatniego lata nie pozwoliło na występ w europejskiej Lidze Mistrzów. To występ na tym turnieju jest obecnie celem numer dla Dynamika, ale przed nim trzeba przebić się przez kilkadziesiąt zdecydowanie mniej prestiżowych meczów. Historie z innych miast pokazują, że w takich warunkach wcale nie tak łatwo utrzymać odpowiednią koncentrację oraz miejsce na szczycie.

Radosław Masłowski: Nasza recepta jest „bardzo prosta”. Tworzymy grupę kolegów, pasjonatów piłki, ale przede wszystkim grupę ludzi bardzo ambitnych. Nie ma znaczenia, czy prowadzimy różnicą jednej, czy wielu bramek – zawsze chcemy więcej. Poza tym mimo zdominowania lokalnego podwórka i wielu sukcesów na szczeblu krajowym, cały czas czekamy na zawojowanie areny międzynarodowej. Kiedy wygrywaliśmy mistrzostwo Polski w 2015 roku, nie gwarantowało ono wyjazdu na EMF Champions League. W tym roku już tak, ale zdobywając drugie miejsce w Pucharze i trzecie w mistrzostwach, wyjazd na Ligę Mistrzów uciekł nam sprzed nosa. Był o krok, ale się nie udało. Myśl o turnieju międzynarodowym, w którym można zmierzyć sięz najlepszymi piłkarskimi szóstkami w Europie, przyświeca nam na co dzień i daje kopa do dalszej pracy nad naszym projektem. Cel zrealizujemy!

PAMIĘTNE CHWILE

Radosław Masłowski: Były dwa takie wydarzenia. Pierwsze to pamiętny mecz z jesieni 2016, z Jakubskim, kiedy to przegrywając 3:5 na cztery minuty do końca meczu i grając jednego zawodnika mniej i graczem pola w bramce, potrafiliśmy strzelić rywalowi trzy bramki, w tym jedną w samej końcówce i ostatecznie wygrać 6:5. Ten mecz przeszedł do historii. To było naprawdę coś! Drugie to wygrany finał Konfrontacji 2016. To był świetny turniej i mecz finałowy w naszym wykonaniu, a rywale – jak wiadomo – z najwyższej półki.

KLUCZOWI ZAWODNICY

Tomasz Zieliński – wybieranie wyłącznie dwóch czy trzech zawodników wobec takiej plejady gwiazd do pewien nietakt, ale w obecnym sezonie Dynamik musiał działać przy mocno okrojonych środkach. A w tej sytuacji na zdecydowanego lidera wyrósł Tomasz Zieliński, który do samego końca walczył o tytuł króla strzelców, a cały czas liczy się w grze o tytuł MVP sezonu, co byłoby „awansem” wobec tytułu dla najlepszego zawodnika defensywnego w sezonie Wiosna 2017. Najważniejsza była jednak jego postawa w najbardziej prestiżowych meczach, gdzie niejednokrotnie pokazywał charakter i ciągnął zespół w momentach, gdy rywale czuli krew i zaczynali mieć wrażenie, że Dynamik jest do pokonania.

Daniel Paprocki – kolejny z liderów w tym sezonie. Tak jak zwykle stanowił zaporę nie do przejścia, ale wobec braku o swojego boku Bartosza Dreszlera czy Krzysztofa Elsnera, jego atuty wreszcie zostały naprawdę uwypuklone. Do świetnej gry w obronie dołożył ofensywny bilans sześciu goli i ośmiu asyst, co zaowocowało nominacją w kategorii najlepszego zawodnika defensywnego w sezonie Jesień 2017. Stanowi świetny wzór dla młodego i dopiero wchodzącego do drużyny Joachima Trenka.

Mateusz Skibiński – niejednokrotnie pozycja bramkarza była w Dynamiku bardzo specyficzna. Mistrzowie Polski wygrywali ligę z taką swobodą, że zdawało się nie mieć znaczenia to, kto stoi między słupkami. Nawet wiosną rola „Skiby” nie była przesadnie znacząca, choć rozegrał on bardzo dobry sezon. Tym razem jednak było kilka spotkań, w których interwencje bramkarza utrzymywały Dynamik w grze bądź nie pozwalały przeciwnikom na skuteczną pogoń. Do tego nie do przecenienia jest umiejętność tego zawodnika pod względem gry nogami, co zwiększyło repertuar zagrań dominatorów ligi na etapie kreowania gry.

Radosław Masłowski: Każdy wybór byłby dobry. Jak wiadomo naszą siłą jest to, że słabych punktów próżno szukać. Zawsze ktoś „odpali”, pytanie tylko kto. Tym razem nominacje do wyróżnień indywidualnych otrzymali Zielin (MVP), Paprota (najlepszy gracz defensywny) i Skiba (najlepszy bramkarz) i ja te nominacje bardzo popieram, a chłopakom gratuluję rewelacyjnego sezonu, ale należy pamiętać, że DYNAMIK to przede wszystkim DRUŻYNA.

PRZECIWNICY O DYNAMIK HERRING TORUŃ

Maciej Szymański (Havana): Mądrze skonstruowana drużyna, którą oglądam od samego początku. Na przestrzeni paru sezonów ewoluowała do miana najlepszej w kraju. Ogromną pracę od samego początku wykonał Tomasz Zieliński, który w moim mniemaniu jest liderem nie tylko na boisku, ale i poza nim. Mimo że wielokrotnie stawałem na przeciw jako rywal, to mam ogromny szacunek do tej drużyny. Myślę, że na chwile obecną mogą być spokojni w kwestii zasiadania na tronie rozgrywek F-A.

Michał Malinowski (Galacticos Lizard King): Drużyna kompletna, bardzo dobrze zbilansowana, co pokazał kolejny już sezon. Mimo braku kilku doświadczonych zawodników wciąż są na szczycie. Wygranie ligi bez straty punktu to naprawdę wielka sztuka. Im się to udało. Trochę nudne stało się to ich ciągłe wygrywanie, ale chłopaki prezentują niesamowicie wysoki poziom i zasługują na to miejsce. Wielka klasa.

 

Kajetan Kozłowski (Atletico Moment Finanse): Dynamik to totalni dominatorzy, trzymają równy poziom od kilku sezonów. Na boisku wspierają się nawzajem i uzupełniają. Równa kadra, w której nie widać słabych punktów. Na pewno baardzo miło się patrzy na ich grę. Dodatkowo poza boiskiem są bardzo w porządku, co widać chociażby poprzez prowadzone akcje charytatywne.

Błażej Wach (Jakubskie Toruń): Dynamik to najlepsza drużyna toruńskiej piłki sześcioosobowej, a także jedna z najlepszych drużyn w całej Polsce. Mimo iż wiele zespołów chciałoby przełamać dominację tej drużyny, to jednak ja mam wrażenie, że w toruńskich realiach nie funkcjonuje zasada „bij mistrza”. Nie jestem zbyt długo związany z tymi rozgrywkami, jednak mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wiele drużyn nawet nie próbuje się zbytnio mobilizować na mecze z Dynamikiem, ponieważ nie wierzą w ogóle w możliwość pokonania mistrzów. I za to należą się ogromne słowa uznania Dynamicznym, gdyż to ich świetna gra sprawiła, że niewiele zespołów próbuje się im przeciwstawić. Bardzo dobitnie pokazał to zakończony niedawno sezon, w którym mimo bardzo wąskiej, i wydawać by się mogło, osłabionej kadry Dynamik z kompletem zwycięstw, zdobył kolejny tytuł. Po prostu MISTRZOWIE!

Karol Supczewski (FC Extra Paintball Toruń): Dynamik to świetna drużyna, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Kolejny raz z rzędu wygrywają Ligę A. Są bardzo mocni kadrowo na każdej pozycji. Grają bardzo mądrze, zarówno w ataku, jak i obronie. Najmocniejszą ich stroną myślę, że jest doświadczenie, które odegrało najważniejszą rolę między innymi w meczu z nami. Chłopakom gratuluję kolejnego mistrzostwa oraz życzę dalszych sukcesów.

Dariusz Kujawa (Catenaccio): „Dominatorzy” – drużyna, która na toruńskim podwórku nie ma sobie równych. Jest jedną z najlepszych drużyn w Polsce w piłce sześcioosobowej, która ma oczywiście u siebie reprezentantów Polski. Co sezon śrubują nowe rekordy, a oprócz „starych wyjadaczy”, którzy nadal prezentują najwyższy poziom, pozyskują nowych, młodych i obiecujących zawodników jak Iwański czy Trenk, którzy w przyszłości nadal będą ciągnąć wózek Dynamika. Każda gra przeciwko tej drużynie to ogromna lekcja futbolu, z której każdy powinien wyciągnąć jak najwięcej. Podejrzewam, że nieprędko ktoś ściągnie Dynamik z tronu. Zresztą, póki co to ich właściwe miejsce. Zielin, Karik, Tokar, itd. mimo tylu osiągnięć nadal szukają wyzwań, a celem numer jeden jest ponowne Mistrzostwo Polski i upragniony wyjazd na EMF! Życzę powodzenia 🙂

Inne artykuły

Leave a Reply