Wydawało się, że po rewelacyjnej jesieni w wykonaniu tego zespołu, druga taka kampania będzie nie do powtórzenia. Tymczasem na półmetku obecnego sezonu po raz kolejny widzimy tę nazwę wśród czołówki Ligi B1 i wiele wskazuje na to, że ponownie, do samego końca będzie ona bić się o czołowe lokaty. Optymizmem powinien napawać zwłaszcza taki wynik jak ostatnio, gdy w 7. kolejce udało się ograć Mokre „Mucha Team” z takimi zawodnikami jak Adrian Wróblewski czy Mateusz Poczwardowski w składzie. Przedstawiamy drużynę tygodnia – SON.

Zespół Wojciecha Bołotowa to skład posiadający już ponad dwuletnią tradycję. Swoją przygodę z Futbol-Areną rozpoczął od porażki 1:4 z Magicą, w 1. kolejce sezonu Wiosna 2016. Jeszcze jako Niepokonani FC od razu zaczynał grając w Lidze B, a okoliczności przyznania dzikiej karty do nie najniższej ligi do dziś są owiane tajemnicą 😉 Z inauguracyjnego spotkania w kadrze SON-u do dziś widnieje trójka zawodników – kapitan Wojciech Bołotow, Tomasz Łukowski, a także Krzysztof Orłowski. W swoim pierwszym podejściu Niepokonani zajęli solidne, siódme miejsce w Lidze B2, wyprzedzając chociażby Alkoholix, Mokre czy Toruń Północny.

(Pierwszy mecz SON-u w Futbol-Arenie; zespół jeszcze pod nazwą Niepokonani FC)

Najgorszy w historii SON-u był drugi sezon, z którym wiązały się poważne nadzieje, związane z transferami chociażby Rafała Suleckiego czy Dawida Ronowskiego, którzy wykręcali świetne statystyki w Peberolu. Nadzieje okazały się jednak nie mniejsze niż późniejszy zawód, ponieważ trudno inaczej ocenić dopiero 11. miejsce w tabeli i wyprzedzenie jedynie Naprzód Harcerskiej i Absolutu 07 (plus wykluczony w trakcie sezonu Wuteh). Po najgorszym sezonie w historii drużyny pozostają jedynie pojedyncze wspomnienia, jak chociażby wyrównany bój z późniejszymi mistrzami Ligi B2, a dziś kandydatami do złota w Lidze A – Big Bulls Kowalewo.

(Mecz z Big Bulls Kowalewo, rozstrzygnięty na dobre dopiero w ostatniej minucie)

Przełomowym sezonem dla ekipy Wojciecha Bołotowa wydaje się kampania Wiosna 2017. Sama drużyna zmieniła nazwę na SON, czyli tę, pod którą funkcjonuje do dziś. Dla niezorientowanych: jest to skrót od Salonu Obuwniczego Nadia. To wtedy, w trakcie sezonu, w składzie zespołu pojawił się Jakub Ferdynus, który do dziś pozostaje niekwestionowanym liderem SON-u. Jego debiut w Futbol-Arenie dał efekt w postaci zwycięstwa 8:5 nad RKS HUWDU oraz indywidualnych statystyk – 2 goli i 2 asyst. SON nie złapał jeszcze odpowiedniej stabilizacji formy, by sięgnąć po medale (do trzeciego miejsca zabrakło pięciu punktów), ale potrafił namieszać w czołówce – między innymi po jego zwycięstwie nad OpusCapita, Catenaccio już formalnie zapewniło sobie mistrzostwo Ligi B1.

Aż nadeszła dla SON-u złota, a raczej srebrna jesień 2017 roku. Od samego początku zespół Wojciecha Bołotowa notował ciekawe wyniki – pokonał późniejszego mistrza, FC Drewce oraz Toruń Północny, zremisował z Next Metal Team, a w Pucharze Ligi potrafił postraszyć Galacticos Lizard King. To co najważniejsze, wydarzyło się w tabeli Ligi B2, gdzie SON zakończył zmagania na rewelacyjnym i zaskakującym dla większości drugim miejscu. W barażu o awans nie był już w stanie nawiązać walki z Atletico Moment Finanse, ale i tak kampanię należy zapisać na duży plus. Podobnie może być i tym razem, ponieważ po siedmiu kolejkach mocniejszy kadrowo w porównaniu do ubiegłego sezonu SON zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Przegrał dotychczas tylko dwa mecze – z liderem z Warszewic oraz wiceliderem – OpusCapita.

Wojciech Bołotow (SON): Pierwsza część sezonu mogła wyglądać nieco inaczej w tabeli. Pechowy remis z Górskiem, mniej niż normalne zaangażowanie z Warszewicami, zbyt duży skład z Opus Capitą, co nam zdecydowanie nie pomogło. W tych trzech meczach nie zdobyliśmy ośmiu punktów, gdzie spokojnie cztery punkciki mogły zostać przy nas. No ale taka jest piłka… Myślę, że jesteśmy w stanie walczyć z każdym w lidze B. Po małych korektach spokojnie można by walczyć o pierwsze miejsce. Stabilny skład, bardzo waleczni chłopacy sprawiają, że jeśli nic się nie wydarzy w przyszłości, to co sezon będziemy bili się o pierwszą trójkę. A rozwój SON-u zależy od mojego zaangażowania w szukaniu wzmocnień. Jeśli się zmobilizuję i zdecyduję na pewne kroki, to przy dwóch, trzech wzmocnieniach liga A czeka. No ale potrzebny jest czas, zaangażowanie, zdecydowane kroki i decyzje. Zobaczymy, co czas przyniesie…

(Mecz, po którym SON zapewnił sobie drugie miejsce w Lidze B2, w sezonie Jesień 2017)

KLUCZOWI ZAWODNICY

Jakub Ferdynus – jakkolwiek nie próbować zaklinać rzeczywistości, nie ma dwóch zdań – to jest prawdziwy lider SON-u. Od niego zaczyna się w tej drużynie wszystko, co dobre, choć czasami przydałoby mu się trochę woli, żeby część odpowiedzialności za grę oddać w ręce kolegów. Nie zmienia to faktu, że bez jego postawy SON raczej nie mógłby liczyć na medal ani jesienią, ani teraz. W poprzednim sezonie został nie tylko królem strzelców Ligi B2, ale otrzymał też nagrodę dla MVP, deklasując w tej kategorii resztę stawki. W 30 meczach w Futbol-Arenie zanotował rewelacyjne statystyki – 64 gole, 41 asyst oraz 11 wyróżnień dla gracza meczu. Jeden z tych zawodników, który wyjątkowo często potrafi być zaprzeczeniem powiedzenia: „Sam meczu nie wygrasz”.

Jakub Więcek – wobec postawy Jakuba Ferdynusa, „Więcek” stanowi szarą eminencję SON-u. Już w zeszłym sezonie jego statystyki były może i tylko dodatkiem, ale niezwykle cennym – 15 goli, 16 asyst – bez niego także nie byłoby SON-u w tym miejscu, ponieważ nie raz i nie dwa stanowił jedyne realne wsparcie dla Ferdynusa. Niezwykle waleczny w ofensywie – jako jeden z niewielu w SON-ie w trakcie gry potrafi zrobić „coś z niczego”.

 

PRZECIWNICY O SON-IE

Piotr Zielaskowski (KOKA Team): Jest to ciekawa drużyna z szansami na medal ale pod jednym warunkiem – musi to być TEAM, a nie jeden zawodnik. Wyróżniającym się zawodnikiem i robiącym różnicę w grze SON-u jest Jakub Ferdynus. Jak wiemy, jeśli w danym dniu wszystko zagra, potrafi „sam” zdecydować o wyniku, co moim zdaniem jest plusem, jak i bolączką dla ekipy, ponieważ jest go tam za dużo. Mam nadzieję, że na wyższe poziomy powróci bramkarz Mateusz Iwański, który w tym sezonie popełnia trochę błędów, które niekiedy szkodzą ekipie. Do poprawy gra obronna, nie ma w niej konsekwencji, bardziej liczą na to, że przeciwnik sam popełni tyle błędów, ile pozwoli im wygrać mecz.

Mateusz Kwiatek (Górsk): SON to bardzo ciekawy zespół. Bardzo fajnie zbilansowany, mocna zespołowa obrona, dzięki której nie tracą wiele bramek. Jednak to co ich wyróżnia, to wyjście z kontrą. Robią to naprawdę dobrze. Postać Kuby Ferdynusa, który potrafi zrobić z piłką naprawdę wszystko, a często też zadecydować o wyniku spotkania. Muszę też wspomnieć o Mateuszu Iwańskim, bo też nie jednokrotnie wyczyniał cuda na bramce. Uważam, że poprzedni sezon zakończony medalem nie był przypadkowy, a zespół ten na stałe zagości w czołówce ligi.

Inne artykuły

Comments (1)

  1. Olisadebe

    Człowiek orkiestra z tego Radosława . Piłkarz, sędzia, dziennikarz przedni…i jeszcze koleżanki ma ładne 😉 Rafał, Ty z nim podpisz dożywotni kontrakt ,bo konkurencja Ci go podbierze…

Leave a Reply