Pierwszy weekend sezonu Wiosna 2018 już za nami. Łącznie rozegranych zostało 35 spotkań, w których strzelonych zostały 282 gole. W największym stopniu na ten dorobek złożył się Torgol Helpline Team (zwycięstwo 11:3 nad AS Łubianka). W hicie kolejki Dynamik Herring Toruń pewnie pokonał Jakubskie Energos-Schlitt Toruń 6:0.

A: DYNAMIK GÓRĄ W KLASYKU, SENSACJA NA RYDYGIERA

Początek sezonu nie przyniósł przerwania ligowej dominacji Dynamika Herring Toruń. Mistrzowie Futbol-Areny już na starcie musieli zmierzyć się z Jakubskim Energos-Schlitt, ale wiosna nie zaskoczyła ich niczym zima drogowców. Pomimo okrojonego składu drużyna kierowana przez Radosława Masłowskiego odniosła pewne zwycięstwo 6:0, które nie było zagrożone praktycznie ani przez moment. Dynamik zagrał tak, jak nas do tego przyzwyczaił – cierpliwie czekał na błędy rywala i wykorzystywał je bezlitośnie. Znakomity debiut w dynamicznych barwach zaliczył Wojciech Springer, który między innymi za sprawą dwóch goli i asysty zgarnął miano MVP spotkania. Inny debiutant w Futbol-Arenie, Arkadiusz Stępień również z wysoką notą – wprawdzie zawodnicy Jakubskiego zaczęli zatrudniać go dopiero pod koniec spotkania, ale bramkarz Dynamika był tego dnia wyjątkowo pewnym punktem zespołu.

Od zwycięstwa wiosną rozpoczął inny z medalistów – Galacticos Lizard King. Zespół Jakuba Jędrzejewskiego dość pewnie ograł Big Bulls Kowalewo 6:2, dzięki czemu rozwiał obawy, które mogły się pojawić po nie najlepszych wynikach przedsezonowych sparingów. Tym razem do ważnego spotkania podszedł jednak w mocnym składzie i nie pozwolił przełamać się zespołowi z Kowalewa, który nadal nie potrafi wygrywać z ligową czołówką. Również i w tym przypadku warto wspomnieć o ważnym debiucie – Krystian Kraśniewski przywitał się z „Galaktycznymi” dwoma golami i tym samym potwierdził, że szybko może stać się bardzo pożytecznym ogniwem. „Byki” i Jakubskie stoczą więc w najbliższy weekend ważne starcie, którego stawką będzie utrzymanie kontaktu z czołówką.

Do sensacji doszło na Rydygiera, gdzie Havana podejmowała spadkowicza z ubiegłego sezonu, Catenaccio. Maciej Szymański zdecydowanie mocniejszy skład mógłby złożyć z nieobecnych niż tych, których miał do dyspozycji, ale i tak to jego zespół trzeba było uznać za faworyta. Pomimo dużej przewagi ze strony Havany, to drużyna Jakuba Adanowicza wykazała się zabójczą dla rywala skutecznością. MVP spotkania został Marcin Zieliński, czyli autor dwóch asyst przy golach Michała Siemińskiego i Adama Winiarskiego, ale brawa należą się też kapitanowi Catenaccio, który między słupkami zaprezentował dużo lepszą dyspozycję niż miało to miejsce jesienią. Pytanie tylko, czy Catenaccio powinno się cieszyć z tego zwycięstwa, skoro Havana staje się drużyną specjalizującą się w absurdalnych porażkach, po których niedługo ich pogromcy mają poważne problemy – w przeszłości bywało tak z Magicą oraz SM Flisak.

B1: DZIKIE KARTY NA SZÓSTKĘ, GÓRSK WALCZY DO KOŃCA

Dwie dzikie karty w Lidze B już w 1. kolejce pokazały, że danie im szansy gry w lidze wyżej nie było błędem. Można powiedzieć, że swój pierwszy egzamin zdały na szóstkę, ponieważ zliczając ich dorobek, w dwóch spotkaniach zgarnęły właśnie sześć punktów, a wcale nie trafiły na łatwych rywali. Pasjonujące widowisko zaprezentował Hacom Toruń, który dość szybko ustawił sobie rywalizację z Huraganem, ale wobec zdeterminowanego Jakuba Olewińskiego, nie był w stanie utrzymać prowadzenia. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce, gdy do rzutu karnego musiał podejść bramkarz Hacomu, Radosław Zaleśkiewicz. W tym spektaklu mieliśmy wszystko – zmiany prowadzenia, żółte i czerwone kartki oraz dramaturgię do końca. Hacom udowodnił, że w tej lidze może mieć naprawdę ciekawe wejście, a wciąż posiada przecież spore rezerwy w postaci Tymona Hartmana czy zawodników FC Toruń – Karola Czyszka i Remigiusza Spychalskiego.

Za największą niespodziankę kolejki należy uznać zwycięstwo drugiej z dzikich kart – Warszewic, które zaskakująco łatwo poradziły sobie z jednym z głównych faworytów Ligi B1 – OpusCapita. Brązowi medaliści z ubiegłego sezonu nie mogli znaleźć sposobu na defensywę rywala, choć dysponowali takimi armatami jak Marcin Oniszczuk, Artur Rawski czy nowo pozyskany Przemysław Boldt. Z drugiej strony zabójczo kąsał z kolei Jakub Soszka, który tego dnia okazał się katem OpusCapita. Podobać mogła się nie tylko skuteczność, ale i sama gra Warszewic. Ten młody zespół wykazał się cierpliwością i konsekwencją, która może sprawić, że będzie on w stanie powalczyć o czołowe lokaty w Lidze B1.

Ogromny niedosyt będą czuli na pewno gracze SON-u, którzy już byli w ogródku, już witali się z gąską… Wszystko za sprawą Jakuba Ferdynusa, który na początku sezonu sprawia jeszcze lepsze wrażenie niż jesienią, po której zgarnął przecież tytuł MVP Ligi B2. Wydawało się, że Ferdynus niemal w pojedynkę jest w stanie wywalczyć dla SON-u trzy punkty, ale Górsk pokazał to, z czego zasłynął podczas sezonu zakończonego awansem do Ligi A. Może i nie grał wielkiego spotkania, ale walczył do końca, choć na dwie minuty przed końcem przegrywał 1:3. Sprawy w swoje wziął jednak Adrian Gadomski, który najpierw sprytnym strzałem po rzucie rożnym zdobył bramkę kontaktową, a chwilę później pokonał debiutującego w bramce SON-u Mateusza Iwańskiego z dystansu, wyrywając punkt w ostatniej akcji meczu.

B2: MOCNY START TORGOLA I NEXT METALU, ZIMNY PRYSZNIC DLA YOUNG BEARS

W 1. kolejce bardzo okazałe zwycięstwa padły łupem Torgola oraz Next Metalu. Liderem tabeli został zespół Marcina Kłosa, który nie sprawił miłego powitania z Ligą B2 beniaminkowi z Łubianki. 5:0 do przerwy i 11:3 na koniec meczu nie pozostawia złudzeń, że Torgol jest bardzo dobrze przygotowany do wiosennej kampanii, a od samego jej startu znakomicie nastawioną ofensywą dowodzi Bartosz Przyłuski – strzelec aż sześciu goli na inaugurację. Równie zadowolona może być drużyna Wiktora Smetany, która dobrze wywiązała się z roli niekwestionowanego faworyta w starciu z Ramedic.pl. Next Metal zaaplikował przeciwnikom aż 10 a bardzo dobrą dyspozycję zdążył już zasygnalizować MVP meczu – Przemysław Regulski, który miał swój udział przy czterech trafieniach.

Zimny prysznic spotkał za to Young Bears, którzy przed sezonem poczynili poważne wzmocnienia. W składzie na mecz z Alkoholix pojawili się pozyskani zimą Damian Kondej i Dawid Malinowski, więc można było oczekiwać, że Young Bears nie będą mieli większych problemów ze zgarnięciem trzech punktów. Tymczasem kłopoty mieli oni nawet nie tyle z wygraniem, ile w ogóle strzeleniem gola. Udało się zaledwie raz, przy czym trzeba nadmienić, że Szymon Zmudziński w wyniku nieporozumienia z bramkarzem trafił piłką do własnej bramki. Tymczasem Alkoholix grali niezwykle ambitnie, unikając tym samym grzechów z poprzedniego sezonu, gdy po złym starcie nie byli w stanie odbić się od dna ligowej tabeli. W efekcie zespół Patryka Dądajewskiego otrzymał wyraźny sygnał, że droga do najwyższych miejsc wcale nie będzie łatwa, zwłaszcza że w najbliższy weekend czego go jeszcze trudniejszy przeciwnik – Next Metal Team.

Emocji nie zabrakło także w niedzielne przedpołudnie. Skuteczny rewanż za jesienną porażkę wzięli zawodnicy Mega Gniewkowo, w przypadku których zwycięstwo nad Artico można uznać za pewnego rodzaju niespodziankę. Grający bez swojego kapitana – Damiana Mondrzejewskiego zawodnicy mistrza Ligi C zwycięstwo stracili w ostatnich pięciu minutach, za sprawą dwóch goli Adriana Trembacza. Jeszcze gorętszą końcówkę oglądaliśmy w starciu Em3dachu, który na dwie minuty przed końcem prowadził z BMX-em 4:3. Wówczas jednak po kontrowersyjnym rzucie karnym gola strzelił Radosław Szynal, a chwilę później fatalny błąd po wstrzeleniu piłki przez Mariusza Borkowicza popełnił bramkarz „Dachów”, Paweł Kochański. W kilkadziesiąt sekund drużyna Macieja Gaszkowskiego zamienił tym samym trzy punkty na zero.

C1: FALSTART JORDANEK

Nie udał się debiut w rozgrywkach Futbol-Areny renomowanej już na toruńskim rynku drużynie Jordanek Sab-Bud. Zespół grający w Ekstraklasie TLSP już po dziesięciu minutach swojego inauguracyjnego starcia przegrywał z FC Fenix Toruń 0:3. W późniejszej fazie spotkania nie pomogły mu nawet cztery trafienia ogranego w wyższych ligach Adama Kicińskiego, ponieważ po drugiej stronie jego wyczyn wyrównał Jacek Bukowski, dla którego był to zaledwie drugi występ w naszych rozgrywkach. Fenix doskonale zestawił doświadczonych zawodników z młodością takich graczy jak Łukasz Przekwas czy Patryk Grudziński i ta mieszanka pozwoliła na odniesienie pierwszego zwycięstwa.

Trzy punkty na swoim koncie mają także Oldboys Służewo, którzy w niedzielę wespół z Promilem Turzno rozegrali jeden z ciekawszych meczów tego weekendu na poziomie Ligi C. W samym starciu lepsze momenty mieli i jedni, i drudzy. Obie ekipy doświadczyły zarówno chwil bronienia prowadzenia, jak i gonienia wyniku, ale ostatecznie o jedną bramkę więcej strzelili gracze Marcina Salwy. Warto podkreślić tutaj, że choć obie ekipy opierają się w głównej mierze na starszych zawodnikach, to wiodącymi postaciami byli młodzi. W barwach zespołu ze Służewa mnóstwo dobrej pracy wykonał Dominik Stachowiak, wybrany ostatecznie MVP spotkania. Z kolei jeszcze większy potencjał widać w osobie Mateusza Kopaczewskiego z Promila Turzno, który na poziomie Ligi C może zrobić niemałe zamieszanie. Praktycznie wszystko, co dobre na boisku dla jego drużyny, miało związek właśnie z byłym graczem Drewców oraz Torgola.

C2: HARCERSKA AMBITNA JAK MAŁO KIEDY

Na pewno nie rozczarował mecz zapowiadany jako hit 1. kolejki, czyli rywalizacja z podtekstami, pomiędzy Naprzód Harcerska a Telmonem Toruń. Widać było, że dla obydwu drużyn to coś więcej niż tylko mecz inaugurujący sezon. Od początku na murawie iskrzyło od starć w środku pola, co jednak nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Jednobramkowe prowadzenie dość szybko objęła Harcerska, ale później i jednym, i drugim brakowało pomysłu na sforsowanie ambitnych formacji defensywnych przeciwników. Na pewno po Telmonie można było spodziewać się trochę więcej, z kolei to zespół Mateusza Urbańskiego pokazał, że jeśli będzie potrafił mobilizować się tak na każde spotkanie, to wcale niewykluczone, że niedługo pożegna się z Ligą C.

W pozostałych spotkaniach bez większych niespodzianek – cenne zwycięstwo nad OK Serwis Toruń odnieśli zawodnicy Demtechu Squadra Azzurra, choć sam mecz nie zachwycił. Pomimo stykowego wyniku końcowego (3:2), brakowało w nim dramaturgii wyreżyserowanej przez zawodników. Tej nieco więcej było w rywalizacji Decathlonu z Bałaganem, gdzie ekipy wymieniały się na prowadzeniu (od 2:0 przez 2:3 do 4:3), by ostatecznie podzielić się punktami.

Inne artykuły

Leave a Reply