kolo-terrorita-u-bram-raju

Po ostatnim weekendzie stało się niemal pewne, że w przyszłym sezonie w Lidze A zobaczymy zespół Kolo Terrorita. Na dwie kolejki przed końcem drużyna Wojciecha Kiełbasińskiego ma pięć punktów przewagi nad RKS HUWDU i już tylko totalna katastrofa może zatrzymać ją na drodze do awansu. W niedzielę Kolo Terrorita potwierdzili swoje aspiracje, dość pewnie rozprawiając się z Dzwoneczkami Uschi.

Od pierwszych minut spotkania to Kolo Terrorita byli zespołem przeważającym. Kolejnymi, płynnymi akcjami udowadniali, że jesienią będą poważnym zagrożeniem dla rywali w Lidze A. Wprawdzie do przerwy Dzwoneczki Uschi były w stanie trzymać jeszcze kontakt z rywalem, ale druga połowa była już popisem lidera ligi, który dość szybko wybił przeciwnikowi z głowy marzenia o punktach.

Wiedzieliśmy, że od tego meczu zależy bardzo dużo. Po porażce RKS HUWDU pojawiła się okazja, by odskoczyć w tabeli, dlatego wyszliśmy bardzo skupieni, ale i pewni swego, ponieważ z meczu na mecz nasza gra wygląda coraz lepiej. To spotkanie było jednym z lepszych w naszym wykonaniu, nawet pomimo tego iż po raz kolejny mając wiele okazji, nie potrafiliśmy odskoczyć rywalom już w pierwszej połowie. Tylko przez brak skuteczności stworzyliśmy sobie nerwową drugą połowę – ocenił już po spotkaniu Wojciech Kućmaja, który do jakże ważnego zwycięstwa przyczynił się golem oraz asystą.

Na swojej drodze Kolo Terrorita ma jeszcze dwóch niewygodnych rywali – WDK oraz FC Toruń Północny. Nawet zakładając, że RKS HUWDU wygra dwa ostatnie mecze, obecnemu liderowi do mistrzostwa wystarczą zaledwie dwa punkty. To oznacza, że już w najbliższą niedzielę możemy być świadkami koronacji w Lidze B2.

Na razie większość z nas nie podejmuje tematu mistrzostwa, ponieważ czekają nas dwa kluczowe i naprawdę trudne spotkania – wyjaśnia Kućmaja. – Piłka to tylko sport, którego rzeczywistość często okazuje się bardzo brutalna. Wiemy, jak długo pracowaliśmy nad wynikiem w tym sezonie, ale i to, że w jednej chwili można to zaprzepaścić. W głębi duszy każdy z nas byłby jednak rozczarowany, gdybyśmy stracili to mistrzostwo na sam koniec rozgrywek. Wierzę zarówno w siebie, jak i całą naszą ekipę. W głowie mam już myśli o zorganizowaniu mistrzowskiej fety. Koledzy twierdzą, że jestem w tym dobry, nawet lepszy niż w strzelaniu bramek, więc najpierw zdobądźmy mistrzostwo, a później każdy będzie zadowolony.

Ewentualne mistrzostwo oraz awans do Ligi A to jednak nie koniec drogi, o czym w obecnym sezonie brutalnie przekonał się Perła Team. Po słowach zawodnika Kolo Terrorita można jednak domyślać się, że cała ekipa stąpa po ziemi dość twardo: – Drużyny w Lidze A aktualnie na pewno prezentują się od nas lepiej, ale trzeba pamiętać, że to jest nasz pierwszy wspólny sezon na orlikach. Z czasem powinniśmy grać coraz lepszą piłkę. Nie wiem, czy nasz aktualny poziom pozwoliłby grać o coś więcej niż utrzymanie, ale w poprzednim tygodniu graliśmy sparing z Akademią Futbolu Tomasz Hajto i ulegliśmy tylko jedną bramką. Takie mecze budują nasz zespół. Dzięki takim wynikom patrzymy w przyszłość z optymizmem.

Wobec niemal pewnego awansu naturalnym staje się pytanie o ewentualne wzmocnienia, które pozwolą na to, by w Lidze A nie odgrywać roli jedynie chłopców do bicia.

Mamy silną i szeroką kadrę, natomiast wiadomo, że każde wzmocnienie może nam tylko pomóc. Na razie jesteśmy w dość newralgicznym momencie, ponieważ zdajemy egzaminy i bardzo byśmy chcieli, aby każdy zawodnik uporał się ze swoimi pozaboiskowymi zadaniami oraz by nie stracić nikogo z trzonu zespołu. W lipcu czeka nas obóz regeneracyjny we Władysławowie i dopiero potem zastanowimy się nad ewentualnymi wzmocnieniami. Na razie musimy w ogóle wywalczyć ten awans – ostudził na koniec emocje Wojciech Kućmaja.

Inne artykuły