Sytuacja w Lidze C uległa nieco niestabilnej stabilizacji. Na prowadzenie w wyścigu po mistrzostwo wysforował się Piotrowski Team i tu właśnie koncentruje się cała ta stabilizacja. W końcu właśnie tego spodziewaliśmy się przed sezonem, patrząc na kadrę, jaką dysponuje. Za nim jednak dzieje się bardzo wiele, aby dalsza część sezonu w Lidze C nabierała coraz więcej rumieńców.

Lider tabeli – Piotrowski Team. Lider klasyfikacji strzelców – Piotrowski Team. Lider klasyfikacji asystentów – Piotrowski Team. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to właśnie ekipa Kajetana Kozłowskiego jest na najlepszej drodze ku wygraniu Ligi C. 4 punkty przewagi nad drugim zespołem w tabeli, wysokie zwycięstwa, dobra gra – czy jest coś, co może jeszcze przeszkodzić Łukaszowi Kulczewskiemu i spółce?

Jedyne, czego można się chyba obawiać, to demony przeszłości. Ile już razy Piotrowski Team, grając jeszcze jako Atletico Moment Finanse udowadniał nam, że ligę traktuje wyłącznie jako rozrywkę i to w negatywnym dla Futbol-Areny tego słowa znaczeniu. Przykro było patrzeć, jak ekipa z takim potencjałem przychodzi na mecze gołą szóstką lub zwyczajnie oddaje je walkowerem. Patrząc jednak ze sportowego punktu widzenia, czy są w Lidze C ekipy, które mogą odebrać Piotrowskiemu tytuł?

Pierwszym z brzegu przykładem jest Transbruk. Zespół Jarosława Tebecio lubi jednak zaliczać wpadki. Pierwsza z nich przydarzyła się w 6. kolejce, kiedy to lepsza okazała się ekipa Team-UA. Następny cios – dwie kolejki później. Wystarczyła absencja lidera klasyfikacji kanadyjskiej, Bartosza Rychcika, aby przeciwko dobrze dysponowanemu w defensywie Tormalowi stracić kolejne punkty. Sytuacja nie jest jednak najgorsza, gdyż w 10. kolejce dojdzie do bezpośredniego starcia z Piotrowski Team. Wtedy też strata punktowa może zostać zniwelowana do zaledwie jednego oczka i w kontekście tego, że czeka nas jeszcze runda finałowa – wszystko się może zdarzyć. Jak jednak się okazało, aby Transbruk wygrywał, zwłaszcza mecze z gatunku tych cięższych, kadra musi być w pełni skompletowana. Czy w urlopowym okresie Jarosław Tebecio jest w stanie załatać wszelkie pojawiające się dziury w składzie? Póki co z mieszanym skutkiem.

Trzecie miejsce w tabeli i również 4 punkty straty do lidera ma The Power Team. Zespół Zbigniewa Grudzińskiego rozgrywa chyba swój najlepszy sezon w historii. Wiele dobrego stało się za sprawą dołączenia do zespołu Kacpra Wołosa – ten młodzieniec kilkukrotnie już nieszablonowymi zagraniami decydował o tym, że The Power Team wyrywał kolejne zwycięstwa. Warto też wspomnieć o Piotrze Zielaskowskim, który nieco porozumiał się ze swoim zespołem i teraz na boisku zamiast pretensji, częściej słyszymy z jego ust pochwały. Jakby tego było mało, The Power Team nie zamierza spocząć na laurach – do składu dopisany został Jakub Ferdynus, dwukrotny król strzelców Ligi B oraz dwukrotny najlepszy zawodnik – raz Ligi B, raz Ligi C. Z takim wzmocnieniem nie da się ukryć, że Zbigniew Grudziński i spółka poczuli krew i mierzą w awans. W ostatnich pięciu kolejkach rundy zasadniczej The Power Team będzie miał sinusoidę wyzwań. Na początek ciężki mecz z OK Serwis, by tydzień później nieco ochłonąć i postarać się o łatwe zwycięśtwo z Harcerską. Później jednak czeka hitowe starcie z Transbrukiem, ale zaraz po nim znów pozorny spacerek – Squadra Azzurra. Na sam koniec być może najważniejszy mecz, czyli z Piotrowski Team. Jeśli do czasu jego rozpoczęcia The Power Team będzie wciąż miał pozycję lidera w zasięgu, to kto wie – może nawet nie będzie stał w tym starciu na z góry przegranej pozycji.

Zbigniew Grudziński: Chcemy oczywiście na początku znaleźć się w siódemce, a później dalej walczyć o miejsce gwarantujące awans do Ligi B. Wygraliśmy pięć spotkań z rzędu i aktualnie jesteśmy na trzecim miejscu, ale jeszcze długa droga przed nami. Mamy jednak dobry zespół, mieszankę młodości ze starszymi, doświadczonymi zawodnikami. Teraz dołączy do nas Kuba Ferdynus i na pewno pomoże nam w kolejnych spotkaniach.

Za plecami czołowej trójki do drzwi, za którymi przechowywane są medale, puka Carmager.com. Zespół ten po cichu, dość niespodziewanie, pokonuje kolejne bariery i z 18 punktami przegrywa z wiceliderem tabeli jedynie bilansem goli. Co więcej, terminarz dla zespołu Patryka Machowskiego jest całkiem przyjemny – podczas, gdy czołówka tabeli grać będzie wiele meczów bezpośrednich, to w przypadku Carmager.com jedynie w meczu z liderem – Piotrowski Team – nie będą faworytem. Wielu może się zdziwić, gdy patrząc na tabelę po rundzie zasadniczej zobaczy tam właśnie nazwę Carmager.com.

Kamil Omiotek (Carmager.com): Rzeczywiście ostatnie mecze ułożyły nam się bardzo dobrze. Gramy tak naprawdę „swoje” i to daje pozytywny efekt, choć błędów również nie brakuje. Pomogło również wzmocnienie składu. Sezon chcielibyśmy skończyć w czołówce ligi i powalczyć o medale, ale jeszcze kilka ciężkich meczów przed nami. Świetną formę prezentuje drużyna Piotrowski Team i to może być najgroźniejszy rywal, a mecz z nimi jeszcze czeka do rozegrania.

Na sam koniec OK Serwis Toruń, który choć stratę do lidera ma już siedmiopunktową, to jednak wciąż nie składa broni. Świadczy o tym seria trzech z rzędu zwycięstw. Na początku sezonu OK Serwis okrzyknięty został czarnym koniem rozgrywek – zwycięstwa z Tormalem i Górskiem pokazały, że zespół ten ma ogromne ambicje i wystarczające umiejętności, aby bić się o czołowe lokaty w Lidze C. Później jednak przyszło załamanie i porażki z Team-UA, Transbrukiem i FST Sport Team. Wtedy też opinia zespołu Marcina Pawłowskiego zleciała, mówiąc nieco brutalnie, od bohatera do zera, jednak jak się okazuje, OK Serwis szybko wyciągnął wnioski. Kolejne trzy mecze to łatwe wygrane. Co prawda klasa przeciwników nie powalała (Oldboys Służewo, Naprzód Harcerska, RKS HUWDU), jednak aby móc na dobre rywalizować z najlepszymi, właśnie tutaj należało nabrać pewności siebie. Oby OK Serwisowi się to udało, gdyż końcówka rundy zasadniczej wygląda na bardzo wymagającą. W kolejce czekają The Power Team, Piotrowski Team czy Carmager.com. To prawdziwy test dla Marcina Pawłowskiego i spółki.

Bartłomiej Łukasik (OK Serwis Toruń): Po dobrym początku nadeszły cięższe mecze, w których niestety ulegliśmy, lecz nasze trzy ostatnie spotkania pokazują, że sytuacja wydaje się być opanowana i miejmy nadzieję, że będzie już tak do końca sezonu. Na pewno w jego dalszej części chcielibyśmy pokazywać dobry futbol i zwyciężać w każdym meczu, ale wiemy, że rywale również mają takie plany. Mamy bardzo dobry, wyrównany zespół i stać nas na to aby doskoczyć do podium.

Choć Piotrowski Team jest liderem swojej ligi, to jednak musi mieć się na baczności. W pięciu pozostałych kolejkach rundy zasadniczej, wszystkie rozegra z zespołami z czołowej szóstki. To prawdziwy test dla ekipy Kajetana Kozłowskiego. Umiejętności – są, frekwencja – jest. Pytanie, czy faworyt jest w stanie udźwignąć tę presję i nie dać się złamać żadnemu z szarżujących na fotel lidera przeciwników? Niestety, odpowiedź poznamy dopiero za miesiąc.

Inne artykuły

Leave a Reply