Dynamik jest już o krok od mistrzostwa. Wypada zacząć się zastanawiać nie czy, tylko kiedy formalnie je „przyklepie”. Straszyć miało go Stare Miasto, które sensacyjną porażką zamknęło sobie drogę do złotych medali i teraz musi drżeć o to, czy w ogóle uda się powtórzyć wynik z jesieni. Czy na wpadce trzeciej ekipy poprzedniego sezonu skorzystają Nankatsu? Po zwycięstwie nad Dor-Marem wszystko układa się po ich myśli.

Tym razem nie ma sensu się dłużej czarować – losy mistrzostwa są już praktycznie rozstrzygnięte. Oczywiście Dynamik nie ma jeszcze przewagi, która formalnie zapewnia mu odzyskanie tytułu, ale chyba mało kto wierzy, że taki zespół może roztrwonić to, co uzyskał po dziesiątej kolejce. Pięć punktów więcej od Galacticos, osiem od Starego Miasta – to mówi wiele. Jeszcze więcej, jeśli spojrzymy na bilans bramkowy. Mistrzowie Polski na koncie mają już 80 trafień, podczas gdy drugi pod tym względem Baumat – 48. W defensywie też są najlepsi, choć zaledwie o jednego gola straconego mniej w porównaniu do Auto-Maru. Te statystyki doskonale ukazują jednak, że miejsce, w którym obecnie znajduje się zespół Tomasza Zielińskiego, zostało uzyskane w pełni zasłużenie. Nie ma w tym żadnego przypadku i nawet jeśli nadchodzący hit 11. kolejki przedłuży jeszcze emocje, to raczej nie na tyle, by wiosna w Futbol-Arenie nie miała ponownie należeć do Dynamika.

Może wręcz zadziwiać, jak wiele w tabeli może przewrócić jeden mecz. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Auto-Mar był zdecydowanym faworytem na tle Gran Canarii. Nawet w ostatnich kalkulacjach zakładaliśmy, że Stare Miasto musi liczyć się z dwoma możliwymi porażkami, ale nie tutaj. Teraz brązowi medaliści z jesieni narobili sobie niemałych kłopotów. Jeszcze tydzień temu mogli mieć nadzieję, że uda im się włączyć do walki o tytuł. Do samego końca mieli wywierać presję na liderze i faworycie rozgrywek, tymczasem za chwilę mogą mieć problem, by w ogóle pozostać na podium. Chwilę po porażce Baumatu wydawało się, że dla tej ekipy sezon się już skończył, a za kilka godzin wróciła do gry. Tuż za strefą medalową czekają również Nankatsu, którym na ten moment przyznałbym chyba największe szanse na brąz.

Stare Miasto już za chwilę zagra z Dynamikiem. Lider ligi dobrze pamięta, co działo się w poprzednim sezonie, więc tu nie będzie chodziło wyłącznie o przyklepanie mistrzostwa. Dynamik będzie chciał udowodnić, że remis z jesieni był jedynie wypadkiem przy pracy. Wypadkiem, który kosztował cały sezon pracy. Na porażkę Auto-Maru czekają oczywiście Nankatsu, którym wówczas komplet punktów zapewni brązowe medale. A trudno spodziewać się, że drużyna Łukasza Lisewskiego nie wykorzysta takiej szansy, skoro czekają ją starcia z Kolo Terrorita, Havaną oraz Młodymi Talentami. Dopiero teraz widać zatem, jak wartościowe było zwycięstwo nad Dor-Marem. Oczywiście te trzy spotkania nie będą łatwe, więc jeszcze się okaże, na ile tak naprawdę stać Nankatsu. Wszak troszkę inaczej gra się „każdy, kolejny mecz”, a trochę inaczej, gdy wizja końcowego sukcesu staje się naprawdę realna.

Jeszcze ciekawsze liczenie punktów zapowiada się na dole tabeli. Jak przed tą kolejką w grę o utrzymanie zamieszanych było siedem zespołów, tak ani jeden z nich nie uciekł definitywnie ze strefy zagrożenia. Coraz więcej wskazuje na to, że Brąchnowo nie zdoła „uniknąć nieuniknionego” – trudne mecze, okrojona kadra, a wśród obecnych słaba forma. 1:10 z Havaną to nie jest wynik, który dałby choć trochę optymizmu. Ten mogli natomiast poczuć wreszcie sprawcy największej niespodzianki weekendu, czyli Gran Canaria Vitasport. Można się zgodzić co do jednego – to nie jest zespół, który zaniża poziom Ligi A i zasługuje jednoznacznie na spadek. Miał w tym sezonie sporo pecha, wywoływanego często na własne życzenie, ale jednak 13. czy 14. miejsce to byłby wynik zdecydowanie poniżej jego potencjału. Patrząc na terminarz, uratować może go nawet jeden punkt zdobyty w ostatnich trzech meczach, a rywale na pewno są w zasięgu, w co warto uwierzyć zwłaszcza teraz, po zwycięstwie nad Auto-Marem.

Coraz bliżej sensacji w Lidze B1. Optometria nie chce bowiem odpuścić historycznej szansy i jest już tylko trzy kroki od mistrzostwa. Mecz przeciwko Pieguskowi chyba jak mało który udowodnił, gdzie skoncentrowana jest siła obecnego lidera ligi. Trójka Olewiński-Czajkowski-Nowialis podzieliła między siebie wszystkie sześć goli i cztery asysty, a patrząc na statystyki można podejrzewać, że także podczas zakończenia sezonu to właśnie gracze Optometrii rozbiją bank z nagrodami indywidualnymi. Na razie można się zastanawiać, czy ktoś jeszcze jest w stanie zatrzymać ten zespół. Hosta? Może, jeśli przyjdzie w pełnym składzie. Unia Obrowo? Ma potencjał, choć ostatnio spuściła nieco z tonu. A może specjaliści od sprawiania sensacji, czyli Impact Obrowo? Na pewno Flisak nie może odpuszczać do końca, bo w barażach będzie mu bardzo ciężko – łatwych rywali bym tam nie oczekiwał.

Jeśli ktoś nie ma dość liczenia, to zapraszam do Ligi C. Tam klarowne wydaje się na razie pierwsze miejsce, bo Dual Polska nie zamierza rezygnować z roli dominatora. Komplet punktów w dziewięciu meczach to jednak nadal za mało, żeby być pewnym mistrzostwa, ponieważ na lidera czekają jeszcze starcia z Wygrywaj albo Giń, Drewcami czy Spidmarem. Mimo wszystko zapas wywalczony na dystansie poprzednich tygodni jest tak duży, że trzeba by było wyjątkowego załamania formy, by drużyna Krzysztofa Wierzbowskiego oddała złote medale. Pasjonująca jest za to walka za jej plecami, zarówno o podium, jak i o awans. Cztery ekipy z miejsc 2-5 dzieli zaledwie jeden punkt, a za ich plecami czają się kolejni. Warto jednocześnie pamiętać, że trzeba walczyć o każde „oczko”, bowiem tak naprawdę nadal nie wiadomo, ile zespołów faktycznie dostanie okazję, by jesienią grać w Lidze B. Wnioskując po zakuluarowych rozmowach, zadowolonych może być nieco więcej ekip niż tylko pierwsza czwórka.

Inne artykuły