W każdej z lig dotychczasowi liderzy nie mogli liczyć na łatwą przeprawę. Dynamik do ostatnich minut musiał bronić się przed atakami Starego Miasta i był naprawdę bliski pierwszej w tym sezonie straty punktów. Podobny los spotkał Catenaccio, które dopiero w końcówce ułożyło sobie okazały wynik. Swoje pozycje stracili z kolei Drewce i OpusCapita. Kosztem tych pierwszych do Ligi A znacznie przybliżyli się Big Bulls Kowalewo.
Dynamik wprawdzie sprawił, że rywalizacji o mistrzostwo w tym sezonie praktycznie nie ma, ale od dwóch tygodni jest przynajmniej co komentować. Oczywiście nie ma możliwości, by co tydzień dawka emocji przypominała tę ze spotkania z Jakubskim, ale batalia ze Starym Miastem była naprawdę ciekawa. Przed samym meczem spodziewaliśmy się, że Auto-Mar dopasuje się do swojej aktualnej dyspozycji i tym razem nie będzie w stanie nawiązać walki z takim rywalem, ale tradycji musiało się zadość. Aura nie zapomniała, że skoro mierzą się ze sobą te dwie drużyny, to powinno padać, choć tym razem nie zgadzała się strona goniąca. Zazwyczaj było tak, że to drugie połowy należały do Dynamika, ale teraz emocje zapewniło przede wszystkim Stare Miasto. Grające co prawda w wąskim składzie, aczkolwiek zbliżonym do optymalnego, było naprawdę blisko, żeby pomimo trzybramkowej straty po pierwszej połowie, pokarać rywala i zabrać mu punkty. Rzadko zdarza się, by byli mistrzowie Polski przez pełne 25 minut nie byli w stanie strzelić choćby jednego gola. To dobry sygnał dla zespołu Łukasza Szarskiego, dla którego na nowo pojawia się światełko w tunelu – skoro udało się powalczyć z Dynamikiem, to sezon wcale nie musi zakończyć się barażem o utrzymanie.
Coraz bliżej uniknięcia tego barażu jest również Optometria Karczewski, która w niedzielny wieczór nie dała szans Młodym Talentom. Nie ma co ukrywać – przed sezonem naprawdę mocno obawialiśmy się, jak ten zespół będzie wyglądał na tle Ligi A, ale odpowiedź zwrotna jest naprawdę pozytywna. Oczywiście jak zwykle motorem napędowym okazał się Jakub Olewiński, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że na tym poziomie nawet taki zawodnik nie wykręci wyniku w pojedynkę. Reszta drużyny dopasowała się do otoczenia i sprawiła, że Optometria nie wygląda w elicie niczym niechciany gość. Ponadto warto pamiętać, że to cały czas bardzo młody zespół, więc ma jeszcze czas, żeby się rozwijać. Zwycięstwo jednych wiąże się jednak z porażką innych. Akademia ma coraz mniej argumentów, by zostać w Lidze A. Wygląda na to, że pożegna się z tą ligą w momencie, gdy na przestrzeni ostatnich sezonów dostawała stosunkowo najmniej szans na spadek. W następny weekend czeka ją typowy mecz ostatniej szansy przeciwko Atletico, ale patrząc na to, jak bardzo odstawała od Optometrii i jak słabo wygląda ostatnio pod względem kadrowym, ciężko będzie to uratować.
Trochę odpowiedzi mamy też na górze. Zgodnie z oczekiwaniami Jakubskie jest już bardzo blisko srebrnych medali, natomiast za jego plecami trwa zażarta batalia o brąz. Po ostatniej niedzieli w grze zostało nieco mniej ekip i wygląda na to, że liczą się już tylko Galacticos, Nankatsu, Havana i Dor-Mar. Pierwsze dwie ekipy grały ze sobą bezpośrednio i stało się chyba to, co można było przewidzieć. Nankatsu praktycznie ani przez moment nie mogli czuć się niczym równorzędny rywal dla Galacticos. Zespół Jakuba Jędrzejewskiego był zdecydowanie lepszy pod względem organizacyjnym i w zasadzie trudno oczekiwać, żeby Nankatsu mogli wskoczyć na podium, skoro przez nimi jeszcze spotkania z Jakubskim, Starym Miastem i Dor-Marem. Z drugiej strony – ta drużyna zaskakiwała in plus już tyle razy, że takie słowa może przełożyć na mobilizację, która przyniesie nagłe odrodzenie.
Brąchnowo sprawiło, że na szczycie Ligi B2 wreszcie znalazł się zespół, który do tej roli był typowany od samego początku. Dla drużyny Łukasza Kowalskiego nagrodą za ogranie Drewców jest możliwość walki o medale. Niby od początku było wiadomo, że ten zespół ma ku temu potencjał, ale zdążył już zanotować porażki, które teraz musi odrabiać. Nie zmienia to faktu, że na trzy kolejki przed końcem do medalowej lokaty traci tylko dwa punkty. Na tę chwilę nadzieję na podium może mieć siódmy w tabeli Bianconeri Mat-Bud, co dobrze obrazuje, jak duży ścisk panuje w tej niezwykle wyrównanej i wymagającej lidze. Samotną ucieczkę szczęśliwie będą natomiast chcieli zakończyć Big Bulls, którzy zdemolowali Pieguska i udowodnili, że ich miejsce jest w Lidze A. Na to miejsce nieco ciężej przyjdzie natomiast zapracować Drewcom, którzy tylko przez tydzień cieszyli się pierwszą lokatą. Nie powinni jednak zapomnieć o oglądaniu się za siebie, bo nawet jedna porażka może zamknąć im drogę choćby do barażu.
Zmiana warty na pozycji lidera dokonała się nie tylko w B2, ale i w Lidze C. Klinowcy oddali pierwsze miejsce tylko na dwa tygodnie. To, co Spidmar zabrał w 10. kolejce, „oddał” im w 12., ogrywając w imponującym stylu OpusCapita. Największe emocje czekają nas jednak dopiero w najbliższy weekend, bo to wtedy dwie najlepsze ekipy ligi zagrają bezpośrednio ze sobą i być może rozstrzygną kwestię mistrzostwa. W ostatnich tygodniach Klinowcy demonstrują jednak swoją siłę w sposób naprawdę imponujący. W Pucharze Ligi zaprezentowali się naprawdę nieźle na tle Jakubskiego, a w drugiej kolejce zafundowali Brzozie Toruńskiej bardzo przykrą niespodziankę. W samej lidze bez większych problemów ograli z kolei The Power Team, który od pewnego czasu również zbierał dobre recenzje, czego ukoronowaniem był remis z A-ligowym Nankatsu. To Klinowcy są pierwszymi, którzy zapewnili sobie awans z Ligi C i nie będzie dziwne, jeśli za chwilę „przyklepią” też złote medale.