powrot-kulacza-szczesliwy-dla-klajmeksow

Przed rozpoczęciem sezonu zarówno Baumat/Luxkom, jak i Klajmeksy-Rubinkowo były wymieniane jednym tchem w gronie faworytów do mistrzostwa. W 9. kolejce zmierzyły się jednak nie po to, by zdobyć tytuł, a nie stracić kontroli nad walką o miejsca medalowe. Tym razem zwycięski okazał się zespół Daniela Paprockiego, udowadniając tym samym, że przepowiednie kryzysu były zdecydowanie przedwczesne.

Baumat/Luxkom nie zaskoczył składem, w którym znaleźli się wszyscy ci, którzy regularnie występują w obecnym sezonie. Zauważyć należy jedynie brak Bartosza Goszki, który wiosnę w Futbol-Arenie prawdopodobnie może już uznać za zakończoną. Nieco więcej roszad zaszło z kolei po drugiej stronie boiska. Debiut w barwach Klajmeksów zaliczył sprowadzony z Atletico Moment Finanse Jakub Szulencki, a po długiej przerwie na boisko wrócił także Karol Kułacz.

Obydwie ekipy zagrały na najwyższym poziomie wolicjonalnym, co sprawiło, że mecz oglądało się naprawdę dobrze. Od początku prowadzona była regularna wymiana ciosów i do przerwy zarówno jedni, jak i drudzy zdążyli zaznać smaku prowadzenia, by ostatecznie odpoczywać przy remisie 3:3.

Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak trudne czeka nas zadanie i to wszystko potwierdziło się na boisku – ocenia kapitan Klajmeksów, Daniel Paprocki. – W drugą połowę też nie weszliśmy najlepiej i znów traciliśmy gole po prostych błędach. Do końca żyła w nas jednak wiara, że jesteśmy w stanie odwrócić losy tego meczu.

I faktycznie. Tuż po zmianie stron szybkie dwa ciosy wyprowadza Baumat/Luxkom, obejmując prowadzenie 5:3. W tym momencie ze snu obudził się najlepszy zawodnik Konfrontacji Vol. 3, Marcin Mrówczyński, który w dziesięć minut skompletował hat-tricka. W połączeniu z trafieniami Tobiasza Janika, Dawida Smętka i Jakuba Szulenckiego, zespół Radosława Goca znalazł się w fatalnym położeniu. W odrabianiu strat na pewno nie pomogła dwukrotna gra w osłabieniu i w 49. minucie Paweł Walaszek strzelił już tylko na otarcie łez.

Te kary na pewno miały znaczny wpływ na przebieg gry, ale trzeba też docenić postawę naszego nowego nabytku, a także Marcina Mrówczyńskiego i Karola Kułacza – dodaje Paprocki, który jednocześnie zdradza plany Klajmeksów na końcówkę sezonu: – Nie przewidujemy już żadnych wzmocnień. Ligę dogramy aktualną kadrą, która ma wywalczyć medal. Przed sezonem nasze założenia były inne, ale czas je zweryfikował. Kontuzje, a także inne problemy naszych zawodników sprawiły, że samo podium będzie dla nas dobrym wynikiem. Będziemy jednak walczyć do końca. Chcemy, by każdy rywal nadal się z nami liczył.

Warto jeszcze odnotować jedno z ważniejszych wydarzeń tego weekendu, czyli powrót do gry Karola Kułacza, który latem ubiegłego sezonu poprowadził Klajmeksy do mistrzostwa. Wprawdzie jego forma nie nawiązała do najlepszych czasów, jednak nie przeszkodziło mu to walnie przyczynić się do zwycięstwa dzięki czterem asystom. – Spotkanie mogę zaliczyć na plus, bo liczy się przede wszystkim zwycięstwo. Długo nie widziałem kolegów i fajnie było znów z nimi pograć. Forma daje jeszcze wiele do życzenia, ale wpływ na to miał zbyt groźny weekend – podsumował „Karik”.

Inne artykuły