Ten zespół jest jednym z dłużej grających w Futbol-Arenie. Właśnie trwa jego dziewiąta kampania w naszych rozgrywkach i wygląda na to, że wcale nie ma dosyć, choć w swojej historii przeżywał już kilka kryzysów. Przed obecnym sezonem wielu skazywało go na walkę o utrzymanie, tymczasem po ostatnim weekendzie i niespodziewanym zwycięstwie nad Havaną pojawiła się szansa nawet na walkę o medale. Przedstawiamy drużynę tygodnia – Nankatsu CCCustoms.

Początki występów zespołu Łukasza Lisewskiego w Futbol-Arenie sięgają 2014 roku. Debiutował on w sezonie Wiosna, grając jeszcze w Lidze B – pod nazwą Castorama, gdzie zajął trzecie miejsce za plecami Auto-Maru Stare Miasto oraz NPS Feniks Pub. Wówczas trzecie miejsce wiązało się z awansem do Ligi A, gdzie Nankatsu rywalizują do dziś. Z tamtego tworu została jednak głównie tradycja, ponieważ w dzisiejszym składzie czasy brązowego medalu w Lidze B pamiętają tylko Łukasz Lisewski oraz Karol Balinowski.

Nankatsu śmiało można nazwać solidnym A-ligowcem. Nigdy nie „groziła” mu walka o mistrzostwo, ale czasami potrafił załapać się do gry o medale. Najbliżej sukcesu zespół ten był wiosną 2016 roku. Wówczas do ostatniej kolejki miał wszystko we własnych rękach, ale sensacyjnie przegrał z Akademią Piłkarską Młode Talenty, na czym skorzystało Stare Miasto. Tak drużynie Łukasza Lisewskiego przepadła historyczna szansa na brąz, a Arturowi Polakowi możliwość zostania najlepszym bramkarzem Ligi A. Prawie do końca to on był bowiem faworytem do tej nagrody, ale fatalny występ przeciwko Młodym Talentom sprawił, że na finiszu wyprzedził go świętujący medal z Auto-Marem Sebastian Foksiński.

Obecny sezon można na razie uznać za bardzo udany w wykonaniu tej drużyny. Jeszcze przed jego rozpoczęciem była ona bowiem skazywana na walkę wyłącznie o utrzymanie. Wiosną do ostatnich sekund barażu groził jej spadek, ponieważ dopiero po dogrywce pokonała FC Drewce. Teraz znów pojawiły się komplikacje ze składem, na skutek czego mało kto oczekiwał po Nankatsu rewelacyjnych wyników. Tymczasem zespół ten nie tylko pozyskał nowego partnera, a za jego sprawą – nowe stroje, ale przed tygodniem pokonał Havanę 4:2 i na pięć kolejek przed końcem sezonu ma realne szanse, by bić się o medale.

Łukasz Lisewski: Ten sezon pokazuje nam, ale też pozostałym zespołom, jak wyrównana jest stawka w Lidze A. Nasze występy oceniam bardzo dobrze, ale oczekuję jeszcze czegoś więcej. Wiem, że zarówno mnie, jak i całą resztę drużyny stać na wiele, wiele więcej. Do tego sezonu przystąpiliśmy z pełnym luzem i przymrużeniem oka, ponieważ i forma, i skład pozostawiały sporo do życzenia. Na dzień dobry na ruszt wpadł nam jednak Auto-Mar i już po tym meczu wiedzieliśmy, że coś się ruszyło i powiedzieliśmy sobie jasno, ze dolna część tabeli to nie jest miejsce dla nas.

Nie zawsze w Nankatsu CCCustoms było jednak kolorowo. Drużyna potrafiła przechodzić kryzysy, podczas których można było zadawać sobie pytanie, czy będzie ona w stanie utrzymać się na takim poziomie. Trudnymi momentami mogły być odejścia ważnych zawodników, jak grający już z powrotem Paweł Sędłak czy Damian Mondrzejewski, ale Łukasz Lisewski zapewnia, że nie ma powodów do obaw.

Trwamy, ponieważ trzymam to w ryzach 😉 A tak poważnie, to wypalenie dla mnie nie istnieje, chyba że utną mi nogę, choć znajdąc życie… grałbym o kulach. Jeśli chodzi o skład, to nie jest sukcesem wygrać ligę, mając składankę samych indywidualności, lecz złożenie czegoś od zera. Dlatego nie przewidujemy wzmocnień na siłę. Skład na ten i kolejny sezon jest optymalny i to z tymi chłopakami będę starał się osiągnąć jak najwięcej.

KLUCZOWI ZAWODNICY

Łukasz Lisewski – nie tylko kapitan, ale czołowa postać w drużynie. Widać to nawet po statystykach, gdzie nie po raz pierwszy jest najlepszym strzelcem Nankatsu. Człowiek-instytucja, który potrafi zaskoczyć atomowym strzałem z dystansu, ale i wolą walki, która nie pozwala zespołowi się poddać. Na swój setny występ w historii Futbol-Areny musi jeszcze poczekać, ale zaledwie 12 trafień dzieli go od wejścia do „Klubu 100” pod względem goli.

Artur Polak – kolejna z wyróżniających się postaci w tym niezwykle wyrównanym kadrowo zespole. W Nankatsu gra już trzeci rok i ma na swoim koncie niejeden występ, w którym potrafił „zrobić różnicę”. Mecz z Havaną był jego 50. występem w historii Futbol-Areny, co uwiecznił obecnością w szóstce kolejki. Jak nikt inny z Nankatsu był blisko zdobycia nagrody indywidualnej. Jeżeli cała drużyna utrzyma obecną formę i do końca będzie walczyć o podium, to tego nazwiska na pewno nie będzie można pominąć w gronie kandydatów.

PRZECIWNICY O NANKATSU CCCUSTOMS

Kamil Tarczykowski (JZK Klinowcy): Do tej pory nie było nam dane mierzyć się z ekipą Nankatsu, choć jeszcze w tym roku zagramy z nimi dwa razy. To waleczna ekipa, w której nie ma jakichś wielkich indywidualności, ale o to właśnie chodzi, bo piłka nożna to sport drużynowy. Widać gołym okiem, że po niepowodzeniach na wiosnę ten zespół odżył. Już w spotkaniu z Jakubskim pokazał się z niezłej strony, by po chwili zatrzymać rozpędzoną Havanę. Pozytywnego kopa dał powrót Sędłaka, który obok Lisewskiego i Wieliczki stanowi o sile rażenia Nankatsu. Myślę, że jeśli kapitan „Jastrząb” i spółka utrzymają obecną dyspozycję, to są w stanie powalczyć o medale, ponieważ ścisk jest niesamowity.

Jeremi Zaremba (FC Sova Toruń): Nankatsu zaskakują mnie swoimi wynikami w tym sezonie. Solidna gra przekłada się na to, że wreszcie nie muszą martwić się o uniknięcie spadku, a zamiast tego po cichu myślą o medalu. Kluczem do sukcesów jest według mnie wyrównany skład i wysokiej klasy bramkarz. Jeśli drużyna utrzyma podobny poziom do końca rozgrywek, możemy być świadkami niemałej sensacji, dzięki której Nankatsu przyjdą na galę zakończenia sezonu niekoniecznie w roli widzów.

Maciej Szymański (Havana): Ambitna i fizycznie grająca drużyna, posiadająca w swoich szeregach kilka solidnych indywidualności. Zawsze z realnymi szansami na Top 5.

Inne artykuły

Leave a Reply