Osiem kolejek sezonu jesiennego za nami i tak się złożyło, że niemal cała górna połówka Ligi C1 ma za sobą rozegrane 7 spotkań. Jedynym wyjątkiem ekipa Atomisztos, dla której pauza przewidziana jest dopiero w jedenastej serii gier. Warto więc sprawdzić, jak ma się sytuacja w C1 i kto ma największe szanse na awans, która ekipa w najlepszy sposób wykorzystuje wszelkie wpadki, których doznają rywale.

Na czele tabeli OSP Bierzgłowo. Zespół złożony z niezwykle doświadczonych zawodników pamiętających bardzo dobrze czas gry w Lidze B, ba, nawet w Lidze A! W momencie, gdy w składzie zespołu zobaczyliśmy Krzysztofa Grunenberga i Marcina Domagalskiego, wiadome było, że ekipa Krzysztofa Ordona z miejsca będzie bić się o najwyższe laury. Sześć kolejnych zwycięstw z rzędu pokazuje, jak mocną drużyną jest OSP Bierzgłowo. Warto zaznaczyć, że nie były to byle jakie zwycięstwa. W pokonanym polu zostawili takie marki jak Sigma, OK Serwis czy PGR Wielka Łąka. Dlatego tak bardzo dziwić może wynik z pierwszego meczu tej ekipy w Lidze C1. Jak wyjaśnić porażkę 4:8 z przedostatnią ekipą w tabeli, FC Loners? To spotkanie jednak wiele nauczyło lidera rozgrywek. Pokazało, że w Lidze C nie można ignorować żadnego rywala, a każdy mecz trzeba wybiegać. Tutaj nikt nie daje nic za darmo. OSP Bierzgłowo zrozumiało to niezwykle szybko, dzięki czemu obecnie przewodzi ligowej tabeli i terminarz do końca sezonu ma niezwykle sprzyjający.

Tuż za plecami Marcina Domagalskiego i spółki plasuje się dość niespodziewanie Auto Szlif Toruń. Zespół Bartosza Burnego kolekcjonuje kolejne oczka. Jego gra nie wygląda niezwykle zachwycająco, nie potrafią raczej wygrywać meczów wysoko, ale jednak wykazują umiejętność trzymania nerwów na wodzy i utrzymywania korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka. Tak też było przykładowo w ostatniej kolejce, gdy pokonali Hektor Team 2:1, a decydujący cios zadał w 46. minucie Mateusz Bugajak. Dalsza część rozgrywek nie wygląda dla Auto Szlifu kolorowo. Czekają go starcia z większością ekip z czołówki, w tym maraton – kolejne trzy spotkania to kolejno mecze z OK Serwis, OSP Bierzgłowo i Sigmą. W każdym z tych spotkań będzie niezwykle ciężko o jakąkolwiek zdobycz punktową.

Michał Popławski-Ziętek (Auto Szlif Toruń): Od początku zakładaliśmy, że będziemy walczyć w każdym meczu z przeciwnikami, z jakimi nam przyjdzie zagrać. Oczywiście na tym etapie rozrywek padła odpowiedź, aby powalczyć o medale jednakże nie możemy lekceważyć innych którzy też chcieliby o nie zawalczyć. Po prostu dmuchamy na zimne i na razie nie przejmujemy się medalami, bardziej występuje u nas skupienie na następnych meczach, które już teraz będą trudne aby utrzymać naszą pozycję w lidze. Naszym założeniem było raczej mistrzostwo, ale odniosę się do tego co napisałem wcześniej – „nie lekceważymy przeciwników”.

W ostatniej serii gier dwie ekipy niezwykle skomplikowały sobie drogę nie tylko do mistrzostwa, ale nawet do medali. Najpierw Sigma Toruń, która musiała przełknąć gorycz porażki w meczu ze Sportingiem Kowalewo. Mecz od początku nie układał się po myśli ekipy Krystiana Głodowskiego, jednak cały czas byli oni w stałym kontakcie z rywalem. Wszystko posypało się w ciągu dwóch minut w drugiej połowie. Najpierw Damian Głodowski, a następnie Tomasz Cander musieli zejść z boiska z kontuzjami. Osamotniony kapitan nie był w stanie wyprowadzić swojej ekipy na prowadzenie. Efektem porażka, która zepchnęła Sigmę na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Takie niespodziewane porażki mogą odbić sie czkawką, gdyż przed ekipą Krystiana Głodowskiego są jeszcze starcia z Auto Szlifem, Atomisztos czy na sam koniec sezonu z OK Serwis.

Krystian Głodowski (Sigma Toruń): Przede wszystkim tak jak już wspomniałem w zeszłym sezonie – to frekwencja kluczowych graczy w ważniejszych meczach komplikuje naszą grę. Ciężko będzie dogonić OSP Bierzgłowo, tym bardziej, że mamy dosyć trudne mecze na koniec rozgrywek, a także w ostatnim meczu kontuzji doznał ważny obrońca jakim jest Damian Głodowski, co też skutkować będzie słabszą grą w defensywie. Nie ma co liczyć na potknięcie Bierzgłowa. Musimy po prostu dograć sezon do końca nie patrząc na tabelę. Na końcu zweryfikujemy, czy był nam dany awans czy może jeszcze nie jesteśmy na to gotowi. Zostało jeszcze 5 kolejek, więc wszystko może się odwrócić, taka jest piłka. Sezon na chwile obecną jest jak poprzednie rozgrywki. Są lepsi i słabsi. Musimy jednak grać do końca, nie myśląc o tabeli i na koniec zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie.

Drugim zespołem, który znacznie sobie skomplikował drogę po medale są Uformowani. W ich przypadku spotkanie z Asfaltem Obrowo, który nie był w stanie zdobyć jakichkolwiek punktów już od sześciu kolejek, miało być formalnością. Tymczasem zespół Adriana Fałkowskiego nie radził sobie za dobrze na boisku, dodatkowo będąc karanym za każdy błąd w defensywie. Niemalże w pojedynkę wypunktował ich Jakub Pukłacki, strzelec wszystkich czterech goli dla Asfaltu. Właśnie to spotkanie musi sprowadzić Uformowanych na ziemię. W ich przypadku wydaje się, że na strefę medalową jest jeszcze za wcześnie. Należy jednak docenić ogromny postęp, jaki dokonała ta ekipa względem zeszłego sezonu.

Na sam koniec dwa zespoły, które powoli pukają do bram czołówki. Jeden z nich w TOP5 ligi nie miał prawa być jeszcze miesiąc temu. Drugi z kolei miał od początku dzielić i rządzić w lidze, a tymczasem dopiero po 8. kolejce zawitał do czołówki. O kim mowa?

Na sam początek OK Serwis. Zespół Marcina Pawłowskiego wciąć przeplata mecze lepsze i gorsze. Pewne zwycięstwa z FC Loners i PGR-em Wielka Łąka zostały szybko stłumione tragicznym w skutkach meczem z OSP Bierzgłowo. Nie dość, że wynik końcowy to 1:2 dla lidera ligi, to dodatkowo na sam koniec posypały się czerwone kartki. Tydzień później było już o niebo lepiej. Bakalland Team nie miał żadnych szans w starciu z dobrze dysponowanymi zawodnikami OK Serwis. Dzięki temu zwycięstwu i odpowiednim układzie wyników spotkań z udziałem innych drużyn, OK Serwis zameldował się w TOP5 z zaledwie 3 punktami straty do drugiego w tabeli Auto Szlifu. Jeśli tylko głowy będą odpowiednio pracować, to ekipa Marcina Pawłowskiego dzięki swoim wysokim umiejętnościom powinna wskoczyć na podium ligowej tabeli. No właśnie, tylko czy nie jest to bardziej niż pewne, że gracze OK Serwisu jeszcze kilka razy się w obecnej kampanii „zagotują”?

Kończymy największą niespodzianką, bo zajmującym 4. miejsce Atomisztos. Przy ekipie Michała Jabłońskiego musimy jednak postawić gwiazdkę – jako jedyni w czołowej szóstce mają rozegranych 8 spotkań. Pauza dopiero przed nimi. Nie zmienia to jednak faktu, że z tygodnia na tydzień można zauważyć progres, jaki wykonuje ekipa, która dopiero w obecnym sezonie rozpoczęła swoją przygodę z rozgrywkami Futbol-Areny. To widać – początek sezonu to ogromna huśtawka nastrojów i wyników w wykonaniu Atomisztos. Przegrana z Uformowanymi jest nagle odrobiona w starciu z OK Serwis, by następnie przegrać zdecydowanie z Auto Szlifem. Za to co następne? 12:0 z FC Loners! Ogromna sinusoida, która jednak na tę chwile przynosi całkiem spore korzyści. Bardzo dobrze w ligowej rzeczywistości odnaleźli się zwłaszcza Kacper Gruszczyński i Bartosz Drużyński, którzy już dwukrotnie uhonorowani zostali tytułem MVP spotkania. Dzielnie wspomagają ich również Patryk Świeżyński, Tomasz Modrzyński i kapitan drużyny. Czy Atomisztos nacieszy się miejscem w górnej połowie tabeli dośc długo? Już teraz czeka ich starcie z liderem z Bierzgłowa, a następne w kolejce są Sigma czy Hektor. Warto jednak zaznaczyć, że zespół Michała Jabłońskiego potrafi sprawiać faworytom kłopoty. Przekonał się o tym choćby właśnie OK Serwis. Atomisztos ma swoje lepsze i gorsze dni, jednak warto to powiedzieć – jest na tyle ciekawą ekipą, że chcielibyśmy, aby co sezon dołączyło do naszej ligi więcej zespołów o podobnej charakterystyce.

Michał Jabłoński (Atomisztos): Początek sezonu to przede wszystkim problemy kadrowe. Gdy przychodzisz w 7 osób na mecz ligowy, a termometr wskazuje ponad 30 stopni to wiesz, ze będzie cholernie ciężko powalczyć z drużyna przeciwną. Do tego brak zgrania, tlenu i dramat na boisku gotowy.
Medale? W każdym z meczów, chcemy dawać z siebie jak najwięcej. Naszym głównym celem na ten sezon, to przede wszystkim dobrze przygotować się do kolejnej rundy i zgrać zespół tak, aby w rundzie wiosennej pokazać prawdziwe oblicze drużyny, która niewątpliwie ma potencjał. Czy zaliczamy się do faworytów? Z pewnością pod względem umiejętności czysto piłkarskich nie odstajemy od żadnego z zespołów zaliczanych do grupy „faworytów” Ligi C1. Brakuje nam jeszcze obycia i dyscypliny, ale z każdym kolejnym meczem coraz lepiej zaczyna to funkcjonować i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Weryfikacja trudności ligi przyjdzie z dniem jej zakończenia. Na tą chwilę, na pewno wymagamy od siebie więcej. Żałujemy pierwszych dwóch meczów, płacimy tak zwane „frycowe” nowicjusza. Jesteśmy przekonani, że w obecnej sytuacji kadrowej mecze z PGR i Uformowanymi potoczyłyby się zupełnie inaczej. Teraz pozostaje tylko gdybanie, ale zapowiadamy walkę o medale i liczymy na potknięcia rywali, których terminarz nie rozpieszcza!

Inne artykuły

Leave a Reply