Reprezentacja Torunia w piłce sześcioosobowej to zespół z bogatą historią, której początek sięga aż 2013 roku. Wtedy też kadra złożona z graczy ówczesnej Playareny rozegrała swój pierwszy mecz, o dziwo, na pełnowymiarowym boisku, a rywalem byli młodzi zawodnicy Elany Toruń z roczników 1996/97. Wynik zdecydowanie optymistyczny – gładkie 6:0. Pomysł Macieja Szymańskiego i Kamila Lewandowskiego był pionierski w całym kraju – to właśnie Toruń był pierwszym miastem, które wystawiło swoją reprezentację.

Po serii mniej lub bardziej udanych meczów i turniejów, w październiku 2015 roku weszła w życie dobra i bardzo jakościowa zmiana – do gry w Reprezentacji powoływani byli nie tylko gracze z toruńskiej Playareny, ale także zawodnicy występujący w rozgrywkach Futbol-Areny. Dzięki temu szansę pokazania się dostali także tacy gracze jak Bartosz Olkowski, Krzysztof Brończyk czy Jakub Ferdynus – czyli piłkarze znani wyłącznie z występów w FA.

Trzon drużyny jednak od wielu lat jest niezmienny – dominują w niej zawodnicy Dynamika, Jakubskiego, Havany oraz wyróżniające się jednostki z pozostałych drużyn. Strategia obrana przez menedżera kadry, Macieja Szymańskiego, zdecydowanie się sprawdza – torunianie zawsze wymieniani są w gronie faworytów, i słusznie, gdyż częściej wracają do domów z tarczą niż na tarczy.

W drugi weekend kwietnia odbył się jednak turniej miast pod jednym względem precedensowy. W składzie  Reprezentacji Torunia, która pojechała do Bydgoszczy, nie było ani jednego zawodnika Dynamika!

Maciej Szymański (Havana): Zawodnicy z Dynamika niestety nie mogli tego dnia zagrać. W głównej mierze powodem był mecz TAF-u Toruń gdzie kilku etatowych kadrowiczów miało bardzo ważny mecz.

Taka sytuacja zmusiła menedżera do szukania nowych rozwiązań. Jakich wyborów zatem dokonał? W bramce zagrał Jakub Matczak, wymieniany ostatnimi jednym tchem wraz z Mateuszem Skibińskim, Bartoszem Goszką i Karol Supczewskim, gdy pada pytanie o najlepszego toruńskiego bramkarza. Znalazło się także miejsce dla Krystiana Belzyta, gwiazdora Hacomu, ale również zaskoczenia – ponownie powołany Maciej Wieliczko z Nankatsu i Kacper Piotrowski z Ampera Turzno. Jak swoje wybory uzasadniał Maciej Szymański?:

Maciej Szymański (Havana): Dobór kadry nigdy nie jest prosty. Każdy patrzy na to pod innym kątem. Dla mnie istotne jest aby panowała dobra atmosfera podczas turnieju oraz była odpowiednia organizacja gry na boisku. Tacy zawodnicy jak Jarek Rogoziński czy Maciek Wieliczko to postacie, które na boisku wiedzą jak grać mądrze. Wiedzą gdzie mają być w danym momencie i gdy wchodzą dają z siebie 100%. Jeśli chodzi o Kacpra Piotrowskiego to szukałem obrońcy, który postawi trudne warunki przeciwnikowi z czego wywiązał się znakomicie. Selekcja trwa bez przerwy. Osoby, które tutaj trafiają nie są przypadkowe. Mamy znakomity komfort, że wielu ludzi jest mocno zaangażowanych aby nasze miasto było godnie reprezentowane.

Kacper Piotrowski (Amper Turzno): Jak oceniam debiut? Myślę, że był poprawny, nie popełniłem za dużo błędów, ale też nie pokazałem niczego niesamowitego. Nie wiem, czy dostanę jeszcze okazję grania w reprezentacji Torunia, ale na pewno byłoby to dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

Radosław Dąbrowski (OpusCapita): W temacie powołań – turniej w Bydgoszczy da na pewno Maćkowi trochę spokoju, ponieważ zawsze jest tak, że nawet kontrowersyjnych decyzji będą bronić wyniki. Cieszę się, że w kadrze pojawili się zawodnicy pokroju Belzyta, bo to pokazuje, że reprezentacja Torunia jest faktycznie przedstawicielem wielu drużyn, nawet takich z Ligi B. Gdyby to do mnie należała decyzja odnośnie powołań, to pewnie wymieniłbym ze dwa, trzy nazwiska, chociaż wiem, że ta bydgoska drużyna była efektem wielu kompromisów.

Krystian Belzyt (Hacom Toruń): Mimo, że graliśmy kompletnie nowym składem to dobrze się z chłopakami dogadywaliśmy na boisku. Gra wyglądała bardzo fajnie, co przekładało się na wyniki. Ogromnym plusem jest to, że mamy jeszcze do dyspozycji kilku chłopaków z Dynamika którzy dodatkowo by wzmocnili skład.

Powołania, jakich dokonał Maciej Szymański, obroniły się same. Toruńska kadra wygrała turniej PL6 w Bydgoszczy z kompletem zwycięstw, tak naprawdę dopiero w finale trafiając na przeciwnika, mogącego przeszkodzić w odniesieniu triumfu. Kolejne zespoły gospodarzy, Zgierza, Nowego Dworu Mazowieckiego, Krotoszyna, Ostrowa Wielkopolskiego i wreszcie z Warszawy musiał uznać wyższość torunian. Czy ten wynik, biorąc pod uwagę skład zespołu, okazał się zaskoczeniem?

Maciej Szymański (Havana): Czułem, że będziemy w TOP4. Wygrana w Bydgoszczy jest czymś szczególnym, ponieważ na toruńskiej edycji to właśnie nasi sąsiedzi wygrali, a my zaprezentowaliśmy się bardzo średnio. Bałem się, że brak zgrania będzie kluczowy w decydującym momencie. Inne Reprezentacje trenują, sparują, a my zbieramy się tylko na turnieje. Graliśmy drużynowo i to zaprocentowało. W ofensywie postrach siał Maciej Dudek i Krystian Belzyt, zaś w defensywie królował wiecznie młody Radek Goc. Jednak cała ekipa pozytywnie mnie zaskoczyła. Byliśmy tego dnia drużyną przez duże D!

Krystian Belzyt (Hacom Toruń): Jadąc do Bydgoszczy celowaliśmy w podium, ale jechaliśmy nowym składem, więc wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Mimo to udało się wygrać więc można tylko się cieszyć.

Kacper Piotrowski (Amper Turzno): Nie miałem żadnych oczekiwań i nie wyobrażałem sobie czegokolwiek, ale widać było, że chłopaki od pierwszego meczu do ostatniej minuty meczu finałowego grali o zwycięstwo i to był cel po który wszyscy przyjechaliśmy.

Radosław Dąbrowski (OpusCapita): Wynik z Bydgoszczy to na pewno zaskoczenie na plus. Wobec braku zawodników Dynamika ciekawym posunięciem było stworzenie fundamentu w postaci Jakubskiego i obudowanie tego wyróżniającymi się graczami z innych drużyn – chociażby Krystianem Belzytem. Przed turniejem pewnie nie postawiłbym na pierwsze miejsce, a za dobry wynik uznałbym osiągnięcie półfinału, ale to tylko pokazuje, że nie mamy się czego wstydzić, bo w toruńskiej piłce istnieje naprawdę spory potencjał.

Maciej Dudek (Jakubskie Energos-Schlitt): Przed turniejem, patrząc na skład można było wątpić w jakikolwiek sukces bo każdy wie, że gracze Dynamika wnieśli by na pewno dodatkową jakość. Nasze zgranie było wielka niewiadomą, co pokazał pierwszy mecz w którym czegoś brakowało, ale na szczęście udało się go wygrać. Potem z każdym meczem było coraz lepiej czego efektem były wyniki. Mimo wszystko myślę, że głównie dobra atmosfera w drużynie doprowadziła nas do zwycięstwa w tym turnieju.

Oprócz wygranej całego zespołu, torunianie wyjeżdżali z Bydgoszczy również z jednym wyróżnieniem indywidualnym. MVP całego turnieju został Krystian Belzyt. Czy tym samym zaklepał sobie miejsce na stałe w reprezentacji Torunia?

Maciej Szymański (Havana): Myślę, że tak. Krystian zagości w kadrze Torunia na długo. Turniejem w Bydgoszczy pokazaliśmy, że mamy zdolnych zawodników i możemy walczyć z najlepszymi.

Można zadać pytanie – czy to poziom turnieju był tak niski, czy to gra torunian stałą na tak dobrym poziomie? Wcześniejsze turnieje z udziałem naszej reprezentacji nie należały do najłatwiejszych i nie zawsze wychodziliśmy z nich zwycięsko, pomimo posiadania najlepszej możliwej kadry.

Maciej Szymański (Havana): Poziom turnieju oceniam wysoko. Pod kątem sportowym oceniam go porównywalnie do półfinałów MP chociaż to trochę inna gra. Reprezentacje są mniej zgrane niż drużyny występujące w lidze.

Kacper Piotrowski (Amper Turzno): Co do poziomu – na pewno jest wyższy niż w Lidze B w której gram na co dzień i to o wiele.

W stronę Macieja Szymańskiego często lecą zatrute strzały, które podważają jego pracę i wybory. Turniej w Bydgoszczy powinien jednak zamknąć usta krytykom. Sporo jest osób wątpiących w działania Maćka, jednak o wiele więcej usłyszeć możemy pochlebnych opinii.

Kacper Piotrowski (Amper Turzno): Jak oceniam Maćka jako menadżera? Powiem w skrócie – piłka sześcioosobowa potrzebuje takich ludzi jak on.

 

Radosław Dąbrowski (OpusCapita): Co do pracy Maćka, to przede wszystkim powinniśmy podkreślać i przypominać, że bez niego nie byłoby nie tylko projektu reprezentacji Torunia, ile rywalizacji miast w ogóle. Może dlatego do kolejnych turniejów z udziałem naszego zespołu podchodzi bardzo emocjonalnie i na tyle zależy mu na dobrych wynikach, że potrafi przesadzić z tłumaczeniem się na zapas z potencjalnych porażek albo powołań. Z tym powinien trochę wyluzować, bo pamiętajmy, że projekt reprezentacji, przynajmniej na razie, to tylko dodatek, dobra zabawa.

Maciej Dudek (Jakubskie Energos-Schlitt): Jestem pełen podziwu dla jego pracy, ponieważ tylko dzięki jego zawzięciu i chęci promowania naszej ligi toruńska Playarena jest na tak wysokim poziomie.

Maciej Szymański ma więc czas i z pewnością nieco spokoju, aby przygotować reprezentację Torunia i wyselekcjonować drużynę na najbliższe wydarzenie, w którym będzie uczestniczyć. A co czeka naszą reprezentację w najbliższym czasie?

Maciej Szymański (Havana): Czekamy na turniej PL6 w Toruniu gdzie wystawimy dwa składy. Chcemy pokazać, że umiemy wygrywać na swoim terenie.

Radosław Dąbrowski (OpusCapita): Aż strach pomyśleć, co będzie się działo w czerwcu, gdy do kadry wrócą zapewne chłopacy z Dynamika, którzy w tej formule mają jeszcze coś do udowodnienia po nie najlepszym występie przed rokiem.

Turniej reprezentacji miast w Toruniu odbędzie się 23 czerwca. Czy Toruń utrzyma tak dobrą dyspozycję aż do rozgrywek, których będzie gospodarzem? Skoro Maciej Szymański zamierza wystawić dwie drużyny, to nam marzy się tylko jeden scenariusz – finałowe starcie pomiędzy toruńskimi ekipami. Wszystko jednak zweryfikuje boisko.

Autor: Jeremi Zaremba

Fot. playarena.pl

Inne artykuły

Leave a Reply