Rozgrywki w Lidze B zostały w tym sezonie dość nadspodziewanie łatwo zdominowane. Liderzy tabeli zarówno w Lidze B1, jak i w Lidze B2 na dwie kolejki przed końcem sezonu wytworzyli sobie pięciopunktowe zaliczki nad swoimi bezpośrednimi rywalami do złota. Co więcej, drużyny, które jeszcze mają matematyczne szanse aby ich dogonić, zostały pokonane w bezpośrednich starciach.

Co to oznacza dla układu tabeli i kwestii mistrzostwa ligi? Że zarówno Kolo Terrorita, jak i Wulcar Lulkowo potrzebują jednego oczka zdobytego w dwóch meczach, aby zapewnić sobie złote medale i możliwość gry w Lidze A w następnym sezonie.

Dla Kolo Terrorita spotkanie z najwyższą klasą rozgrywkową nie byłoby czymś nowym. Zespół Mateusza Rościszewskiego miał okazję walczyć z najlepszymi już wcześniej. Sezon Jesień 2015 był w wykonaniu na tyle dobry, że udało im się utrzymać w Lidze A. Kolejna wiosna nie była jednak tak przyjemna i zakończyła się spadkiem drużyny. Wydaje się jednak, że na przestrzeni ostatnich kilku sezonów, teraz jest idealny moment na powrót do elity.

Kolo Terrorita od chwili spadku z Ligi A byli bardzo chaotyczni i zarazem nieprzewidywalni. Utarło się przeświadczenie, że potrafią grać jak równy z równym z lepszymi przeciwnikami, by następnie oddać punkty ze słabeuszami. Sezon Jesień 2019 jest pod tym względem wyjątkowy – Kolo doznało tylko jednej takiej porażki, w dodatku bardzo pechowej – 2:3 z Marcus Kerr Moda Męska. Czy remis z Górskiem możemy upatrywać jako niespodziankę? Z drużyną Mateusza Kwiatka zawsze gra się ciężko i Kolo nie jest pierwszą i ostatnią drużyną, która zaliczyła na nich lekkie potknięcie. To, co jednak rzuca się w oczy, jest szeroki i wyrównany skład, poparty dużą frekwencją na meczach. Dodatkowo zespół Mateusza Rościszewskiego umiejętnie potrafi tym dysponować, sprawiając, że wszyscy zawodnicy czują się docenieni, nikt nie narzeka na niedobór gry, a w zespole panuje znakomita atmosfera.

Przed Kolo Terrorita teraz dwa najważniejsze mecze w sezonie. Punkt w dwóch meczach – stracenie takiej szansy brzemi abstrakcyjnie. Przeciwnicy są jednak niewygodni. Najpierw przyjdzieim zmierzyć się z FST Sport Team, którzy z pewnością nie przebierają w środkach. Choć nie mają już o co walczyć, to znani są z tego, że w żadnym meczu nie odpuszczają. To jest mecz, w którym zwycięstwo trzeba wyszarpać. Jeśli test numer 1 nie przebiegnie po myśli Kolo, będą mieli okazję na poprawkę. Tutaj jednak zadanie wydaje się być równie trudne, gdyż jeśli Paweł Miętkiewicz i Arkadiusz Urbański mają swój dzień, to są niezwykle trudni do zatrzymania. Salon Piłkarski Wróbel Gol swoją siłę opiera na tych dwóch zawodnikach. Zadaniem Kolo będzie ich zatrzymać. Patrząc jednak na to, że w 11 meczach obecnego sezonu stracili oni zaledwie 18 bramek – challenge accepted.

Paweł Pierzyński (Kolo Terrorita): Kolo w tym sezonie skupiało się i nadal skupia się tylko i wyłącznie na zaprezentowaniu się jak najlepiej na boisku, dlatego rozważania, czy to zaledwie punkt, czy aż punkt kluczowy do zdobycia trofeum odsuwamy na bok, a w każdym meczu wszyscy zawodnicy walczą jedynie o zwycięstwo. Można mówić o presji ciążącej na zespołach zajmujących wysokie miejsce w tabeli i zastanawiać się jak wpływa ona na poszczególne ekipy, ale to jak sobie z tym poradzą okaże się w dopiero dniu meczu. Dla Nas najważniejsze jest zachowanie chłodnej głowy przed kolejnymi spotkaniami i zagranie najlepiej jak potrafimy. Poprzednie sezony pozwoliły na odkrycie czego potrzebowaliśmy jako zespół, żeby wreszcie być w stanie ponowić sukces z debiutanckiego występu w rozgrywkach, gdy Kolo zdobyło mistrzostwo ligi. Zamiast jednak odpowiedzieć na pytanie, czy Kolo było w tym sezonie „do ugryzienia”, to wskażę po prostu na listę Naszych wyników w tym sezonie, a wniosek będzie oczywisty. Jeśli zaś chodzi o problem, czy jakieś mistrzostwo jest zasłużone, czy też nie, to powinniśmy zaczekać z takimi zapytaniami do zakończenia zmagań na boisku.

Jedynym zespołem, który ma jeszcze matematyczne szanse na dogonienie Kolo, jest KMBI Santa Catarina. Potrzebuje ona kompletu zwycięstw w dwóch ostatnich kolejkach przy jednoczesnych przegranych Wojciecha Kiełbasińskiego i spółki. Czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe?

Robert Inczewski (KMBI Santa Catarina): Myślę, że w tym przypadku to tylko punkt, grają zbyt solidnie, żeby pokpić sprawę tak jak Wulcar w tamtym sezonie. Zwycięstwo w meczu z Tessomatem moim zdaniem przesądziło o ich mistrzostwie. Naszym celem jest w tej chwili walka o drugie miejsce. Pokpiliśmy sprawę wcześniej, remisując z Górskiem i Marcus Kerr. Uważam jednak, że Kolo zdecydowanie było w naszym zasięgu. Pechowo trafiliśmy na nich w pierwszym meczu. Mimo grania przedsezonowych sparingów z ekipami Ligi A, potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby się przestawić z realiów Ligi C na dużo twardszą grę obronną przeciwników na tym poziomie rozgrywek. Szkoda też wpadek, jakie zaliczyliśmy z ekipami z dolnej części tabeli, ale cóż – trzeba wyciągać wnioski i walczyć dalej. Myślę jednak, że Kolo zdecydowanie zasłużyło na to mistrzostwo – zagrali bardzo równo – wykazali się świetną frekwencją i dużą dyscypliną jeśli chodzi o grę obronną. Wygrali z każdym z głównych pretendentów do tytułu, więc wypada tylko chłopakom pogratulować i liczyć powodzenia w rozgrywkach w lidze A.

Od wielu sezonów nie zdarzyło się na poziomie Ligi B, aby jeden zespół tak zdominował całe rozgrywki. Wulcar przeszedł przez ligę jak burza, oddając punkty tylko raz. Zremisowany mecz z Ragazzi powinien jednak cieszyć Rafała Bernackiego, gdyż w tamtym spotkaniu Wulcar miał niemałe kłopoty z frekwencją, a przeciwnicy pokazali się z bardzo dobrej strony. Tak jak w przypadku Kolo Terrorita, zespół z Lulkowa potrzebuje zaledwie punktu, aby cieszyć się z mistrzostwa. Zadanie to nie będzie zbyt łatwe. Patrząc na przeciwników, jakich los sprawił Wulcarowi, będą oni musieli się nieźle namęczyć, aby osiągnąć swój cel. Zwłaszcza pierwsze starcie, przeciwko Jordankom, jawi się jako hit kolejki. Zespół Stanisława Briegmanna również potrzebuje w nim punktów, aby wciąż liczyć się w walce o srebrne lub brązowe medale. Kto wie, czy sprawa mistrzostwa nie wyjasni się jeszcze przed rozegraniem tego pojedynku. Jeśli Atletico Moment Finanse zachowa swój dotychczasowy trend i w trzecim spotkaniu z rzędu odda walkowera, to pożegna się z rozgrywkami, a jego ostatni mecz zakończony zostanie walkowerem. Walkowerem na korzyść… Wulcaru. Bardzo nie chcemy, aby kwestia mistrzostwa rozstrzygnięta została w ten sposób, więc apelujemy: Atletico, chociaż przyjdźcie na ten mecz.

Błażej Zwolankowski (Wulcar Lulkowo): Wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego sezonu i do dwóch ostatnich spotkań podejdziemy w pełni skupieni, nie tylko, aby zapewnić sobie awans, ale także, żeby utrzymać status niepokonanych. Podejdziemy do tych meczów pewni siebie, ale wiemy, że zarówno Jordanki jak i Atletico nie podłożą nam się i tez będą chcieli nas zatrzymać. Miewaliśmy w tym sezonie mecze lepsze i gorsze, ale z niemalże każdego wychodziliśmy zwycięsko. Sądzę, ze zasłużyliśmy na mistrzostwo w tym sezonie. Ciężka praca i zaangażowanie całej drużyny pozwoliły nam na bycie w miejscu w którym aktualnie jesteśmy.

W zeszłej kampanii Wulcar również był niezwykle blisko mistrzostwa. Ostatnia kolejka, mecz z Transbrukiem, który o nic już w sezonie nie walczył. 3 punkty oznaczały mistrzostwo i Ligę A. Jak to sie skończyło? Nieszczęsnym remisem 4:4. Niewykluczone, że dobrze się stało dla Wulcaru. Wtedy ten zespół nie był gotowy na Ligę A. Po wzmocnieniach przeprowadzonych latem, ściągnięciu Kacpra Piotrowskiego, Marcina Auguścińskiego i przede wszystkim Patryka Ciężkowskiego, zespół Rafała Bernackiego stał się kompletny. Na tyle kompletny, że jego gra w Lidze A wcale nie musi zakończyć się szybkim spadkiem. Wręcz przeciwnie, będzie to drużyna groźna dla każdego. Potrafiąca urywać punkty lepszym, bez skrupułów odbierać je słabszym.

Już tylko i wyłącznie FCTP Maximus Broker ma szansę odebrać złoto Wulcarowi. Szanse ekipy Jakuba Kwiatkowskiego zmniejszyły się znacznie po niespodziewanym remisie z Oldboys Służewo. Dodatkowo warto zaznaczyć, że w meczu tym FCTP prowadzili już 3:0. Dlatego nastroje w Toruniu Północnym są raczej minorowe w kwestii mistrzostwa, jednak wciąż w pełni zależy im na srebrze i barażu o Ligę A.

Sebastian Gajewski (FCTP Maximus Broker): Dla Wulcaru to jest tylko punkt. Jako FCTP pogodziliśmy się już z utratą złota i skupiamy się na zapewnieniu sobie srebra. Z pewnością Wulcar był do ugryzienia, gdyż w bezpośrednim meczu pierwsza połowa należała do nas. Mecz z nimi należał do najtrudniejszych w tym sezonie, więc jeśli nie my, to właśnie oni zasłużyli na mistrzostwo.

Końcówka sezonu rządzi się jednak własnymi prawami. Więcej jest odpuszczania, niekiedy na mecz przychodzi się już bardziej dla zabawy, niż dla zdobywania punktów za wszelką cenę. Niewykluczone, że obie ekipy, zamiast zaciekle walczyć o zwycięstwo, będą mogły podreperować indywidualne statystyki. Choć kwestia korony króla strzelców w Lidze B2 jest raczej wyjaśniona – Marcin Auguściński nie da jej sobie odebrać – to sprawa najlepszego asystenta wciąż jest otwarta. Patryka Ciężkowskiego zaciekle goni Angelo Stawski z Mokre „Mucha Team”. Z kolei w B1 swoje dorzucić musi Andrey Donets. Dwa gole straty do Pawła Miętkiewicza wydają się być do odrobienia, jednak pomoc drużyny jest w tym przypadku niezwykle potrzebna. Warto tez obejrzeć się za siebie – Patryk Kołodziejczyk i Kieran Ollivierre, czyli duet z Teesomatu, depcze prowadzącej dwójce po piętach.

Wydaje się, że zarówno dla Kolo, jak i Wulcaru, zdobycie tego jednego upragnionego oczka nie powinno być większym wyzwaniem. Jednak kto wie, czy presja związana z tą koniecznością nie przerośnie zawodników. Największą rolę niekoniecznie odegrają nogi zawodników i ich piłkarska jakość, ale głowy i ich umiejętność radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Jeśli uda się połączyć futbolową fachowość z chłodną głową – mistrzostwo należy do nich.

Inne artykuły

Leave a Reply