fot. Andrzej Goiński

Liga A 2017 Jesień

(13)
Galacticos Lizard King
Jakubskie Toruń
7 - 2
Wynik końcowy

Prawdziwy hit naszej ligi został rozegrany o bardzo nietypowej porze jak na Ligę A, bo już w piątkowy wieczór. Nie pora meczu była jednak najbardziej zaskakująca. Największym zaskoczeniem było to, że to starcie było bardzo jednostronnym widowiskiem. Obie drużyny tak naprawdę grały o nic, ponieważ każda z nich wiedziała, na którym miejscu zakończy sezon. Gra toczyła się tylko i wyłącznie o dobre zakończenie i o swego rodzaju prestiż, który wiąże się ze zwycięstwem z renomowanym rywalem. Już pierwsze minuty jasno pokazały to, jak ten mecz będą chciały rozegrać oba zespoły. Galacticos postanowiło odejść od swojej defensywnej taktyki i zagrało bardzo agresywnie i ofensywnie na całym boisku. Z kolei Jakubskie zaskoczone postawą rywala nie dostosowało się do panujących warunków i poprzez nieumiejętne rozgrywanie piłki od tyłu dało rywalowi kilka dogodnych sytuacji. Worek z bramkami w 9. minucie otworzył Michał Malinowski, który przed przerwą dorzucił jeszcze dwie bramki. Po jednym golu zdobyli Krzysztof Brończyk oraz Igor Góźdź i tym samym do przerwy to Galacticos prowadziło aż 5:0. W tej części gry Jakubskie było praktycznie bezradne, a strzały Adama Lisieckiego i Macieja Dudka zatrzymywały się na słupku lub obrońcach rywali. Po przerwie lepiej zaczął grać wicelider tabeli, który szybko zdobył bramkę kontaktową, ale tego dnia rywal był dużo lepiej dysponowany i cały czas kontrolował przebieg meczu. W między czasie emocje puściły zawodnikom obu zespołów i doszło do małej przepychanki, ale na szczęście po ostatnim gwizdku wszyscy podziękowali sobie za mecz. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że w tym meczu dużo lepszą drużyną, była ta, która paradoksalnie jest niżej w tabeli. Galacticos zagrali z pełnym zaangażowaniem, sercem i wolą walki, a Jakubskie było chyba zadowolone ze srebrnego medalu i praktycznie przeszło obok meczu. Kolejnym mecz tych drużyn, już na Wiosnę 2018 zapowiada się bardzo ciekawie. / AK

Liga B2 2017 Jesień

(13)
SON
Wiscop Toruń
8 - 3
Wynik końcowy

Ten mecz miał naprawdę duże znaczenie jedynie dla SON-u, który potrzebował zwycięstwa, żeby zapewnić sobie srebrne medale. Nie mogło zatem dziwić, że drużyna Wojciecha Bołotowa przygotowała na to spotkanie swoje dwie naczelne armaty – Jakuba Ferdynusa oraz Jakuba Więcka. Z kolei Sova do gry przystąpiła bez zmian, ale za to z Jeremim Zarembą oraz Franciszkiem Sawickim w składzie, co mogło dawać nadzieję na niejednostronną rywalizację. Takie wrażenie utrzymało się dość krótko, ponieważ już w siódmej minucie wicelider tabeli rozpoczął swoje strzelanie i po kwadransie miał już praktycznie ułożony mecz. Wynik 4:0 i przeciwnik bez zmian (co uniemożliwiało zwiększenie intensywności gry) sprawiły, że dość szybko stało się jasne, że nie zobaczymy tutaj niespodzianki. Faworyt dał się uśpić na krótką chwilę, ale gdy tylko w głowach beniaminka mogła pojawić się jakakolwiek nadzieja na skuteczną pogoń, była ona natychmiast gaszona. Wpływ na to miał na pewno nie najlepszy dzień „Franka”, który ani razu nie zdołał pokonać Mateusza Kaprala. Zamiast niego strzelał Arkadiusz Urbański, ale był to jedynie hattrick na otarcie łez. W barwach SON-u koncertowo spisał się Jakub Więcek, a i Jakub Ferdynus pokazał, że nominacja w kategorii MVP sezonu nie jest dziełem przypadku. Raz jeszcze otrzymaliśmy potwierdzenie, jak ważny dla SON-u jest jego eksportowy duet, który jesienią będzie mógł zmierzyć się z nie lada wyzwaniem – walką o awans, który trzeba wywalczyć w barażu, kosztem Atletico Moment Finanse. / RD

Liga B1 2017 Jesień

(13)
Ramedic.pl
FC Górsk
1 - 5
Wynik końcowy

Na koniec sezonu obu zespołom pozostało jedynie walczyć o jak najlepszy wynik i poprawę swojej zdobyczy punktowej. Przed meczem wydawało się, że motywacja jest dużo większa wśród zawodników Ramedica, którzy na mecz stawili się w dwunastu, gdy rywal grał bez nawet jednego zmiennika. Jednak liczba zawodników kompletnie nie przełożyła się na to co działo się na boisku. Pierwsza połowa była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na piłkarzy z Górska, którzy bardzo dobrze weszli w to spotkanie. Pierwszą bramkę już w 5. minucie bardzo mocnym strzałem zdobył Marceli Rozpędwoski, który swoją bardzo dobrą grą w defensywie zasłużył na tytuł MVP. Później na boisku oglądaliśmy głównie walkę w środku pola, a nieco więcej z gry miał beniaminek, który stworzył sobie kilka groźnych sytuacji. Gdy Ramedic zdobył wyrównującą bramkę mogliśmy liczyć na to, że włączy się jeszcze w walkę o zwycięstwo. Niestety dla drużyny Ireneusza Lewandowskiego był to tylko chwilowy zryw, który szybko został zgaszony. Po przerwie na boisku grała tylko jedna drużyna, a dzielił i rządził Robert Łotysz, który może pochwalić się trzema asystami i jedną bramką. Tym samym mecz zakończył się pewnym i zasłużonym zwycięstwem Górska. Jak można ocenić cały sezon w wykonaniu obu drużyn? Sporym rozczarowaniem. Ramedic nie wziął przykładu z innych beniaminków: Torgola, Young Bears, Next Metalu, FC Sova i Wygrywaj albo Giń, którzy pewnie się utrzymali. Drużyna Ireneusza Lewandowskiego zaprezentowała się słabo i jasne stało się, że obecnie nie jest to drużyna na Ligę B. Z kolei Górsk również rozczarował, ponieważ drużyna, która jeszcze pół roku temu grała w najwyższej lidze powinna być dużo lepsza od obecnych rywali. Na szczęście dla obu drużyn sezon właśnie się skończył, a nowy będzie można zacząć dużo lepiej. / AK

Liga B1 2017 Jesień

(13)
OpusCapita
RKS HUWDU
1 - 8
Wynik końcowy

Mecz, który nazwaliśmy finałem o Ligę A miał być najlepszym meczem sezonu. I był, ale tylko w wykonaniu jednej drużyny. W tym starciu zmierzyli się lider z wiceliderem, a przed meczem tylko jedno było pewne – zwycięzca będzie cieszył się ze złotych medali i awansu. Przed pierwszym gwizdkiem w oczy rzuciły się kadry obu zespołów. RKS HUWDU wystawiło najmocniejszy skład jakim dysponuje, a w Opusie brakowało takich zawodników jak: Czarnecki, Marcinów, Kiełbasiewicz, Janik, a Marcin Oniszczuk z powodu kontuzji nie grał na 100% swoich możliwości. Gołym okiem było widać, że oba zespoły do tego meczu podeszły bardzo zmotywowane i z dużym szacunkiem do rywala. Mecz w idealny sposób rozpoczął się dla fioletowych, którzy za sprawą niezawodnego w ostatnich meczach Grzegorza Harasimiuka, już w 4. minucie wyszli na prowadzenie. Strata bramki podrażniła Opusa, który rzucił się do ataków, ale okazały się one bardzo nieskuteczne. Później do głosu znów doszedł RKS, którego strzały były za lekkie na bramkarza rywali lub na drodze piłki stawał słupek. Tym samym do przerwy zobaczyliśmy tylko jedną bramkę. Po przerwie OpusCapita musiało zaryzykować i się otworzyć, ale zawodnicy zrobili to bardzo nieumiejętnie za co zostali skarceni aż 7 razy! Drugą połowę w sposób koncertowy rozgrywało HUWDU, które bardzo dobrze grało w defensywie, a wyprowadzane kontry były zabójcze. Kolejne bardzo dobre zawody rozegrał Dawid Rojewski, ale tego dnia na tytuł MVP zasłużył bramkarz Daniel Glinkowski, który do obronionego karnego i kilku świetnych interwencji dorzucił bardzo ładną asystę. Licznie zgromadzeni kibice obejrzeli zatem spotkanie, które okazało się bardzo jednostronnym widowiskiem. W tym meczu HUWDU potwierdziło, że w tym sezonie było najlepszą drużyną, a Opus pokazał, że ma jeszcze wiele do poprawy i nadal nie radzi sobie z grą pod presją. Nie pozostaje nam nic innego jak pogratulować HUWDU zasłużonego złotego medalu i awansu! / AK

Liga B2 2017 Jesień

(13)
Ragazzi
FCTP
5 - 5
Wynik końcowy

To był naprawdę świetny mecz, który trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty! W sumie nie ma się czemu dziwić, ponieważ zmierzyły się dwa zespoły, które wiedzą jak grać w piłkę, i które bezpośrednio walczyły o brązowy medal. Już przed rozpoczęciem meczu widać było, że wszyscy zawodnicy byli bardzo zmotywowani i każdy z nich chciał osiągnąć cel jakim było podium. Mecz świetnie rozpoczął Toruń Północny, który prowadził już po trzech minutach gry 0:2, a po dwunastu 1:3. Dalsza część pierwszej połowy to typowa walka o każdy centymetr boiska, która skutkowała bardzo agresywnymi atakami ze strony zawodników obu drużyn. Na szczęście po fragmencie bardziej brutalnej gry zawodnicy zaczęli robić to co potrafią najlepiej, czyli grać w piłkę. Pierwszy gwizdek drugiej połowy i całkowitą kontrolę nad meczem przejął zespół Wiktora Smetany. Już w 31. minucie zawodnicy doprowadzili do wyrównania, a jeszcze na sześć minut przed końcem prowadzili 5:4. W tym okresie Next Metal grał lepiej, dojrzalej i zasłużenie prowadził. Jednak zawodnicy nie ustrzegli się jednego błędu w defensywie, który na bramkę zamienił Radosław Kuzimkowski, dla którego było to 16 trafienie w tym sezonie. W ostatnich pięciu minutach dwoił się i troił Przemysław Regulski, ale Jego akcje i całej drużyny były zbyt chaotyczne i nie przyniosły dającej zwycięstwo i medal bramki. Tym samym bezkompromisowy jak dotąd FCTP zanotował pierwszy remis w sezonie, który dał upragnione trzecie miejsce. Z kolei dla Next Metalu marnym pocieszeniem jest fakt, że grał dobry mecz, a w całych rozgrywkach zaprezentował się on najlepiej spośród wszystkich beniaminków. Obu drużynom możemy pogratulować naprawdę świetnego widowiska, ale jak każdy wie – piłka nożna jest takim sportem, że po ostatnim gwizdku cieszyć mogą się tylko jedni. Tymi szczęśliwymi są oczywiście zawodnicy z Torunia Północnego, który po raz drugi z rzędu zdobyli brązowy medal Ligi B. / AK

Liga B1 2017 Jesień

(13)
Mokre Mucha Team
Central Campus
5 - 1
Wynik końcowy

Wynik sobotniego meczu o mistrzostwo sprawił, że zawodnicy Mokrego zyskali kolejne wyzwanie. Mieli nie tylko zapewnione miejsce na podium, ale otrzymali szansę, by wskoczyć na drugie miejsce w tabeli. Nie powinna zatem dziwić spora mobilizacja, której efektem było aż jedenastu graczy gotowych do występu. W oczy rzucał się jednak brak Mirona Szewczyka, który przegrał z kontuzją. Pozytywnie zaskoczyli też Alkoholix, którzy do meczu podeszli w pełni poważnie i choć na boisku nie mieli już szans na utrzymanie, to postanowili aktywnie postawić się walczącemu o wielki sukces rywalowi. Sam mecz był stosunkowo wyrównany, jednak tak jak w oczy rzucała się nieskuteczność Alkoholix, tak Mokre od czasu do czasu wykorzystywało swoje szanse. Już w 8. minucie do siatki trafił Dariusz Wegenke, a tuż przed przerwą sprytem popisał się Radosław Bolek. Nie oni byli jednak głównymi aktorami meczu, ponieważ zdecydowanym liderem „Mucha Team” – tak jak i często w poprzednich kolejkach – był Mateusz Poczwardowski. To od niego zaczynało się wszystko, co groźne pod bramką drużyny Jakuba Sędziaka, choć i tak niejedną ciekawą interwencją musiał wykazać się Jakub Kmieczak. Sytuacje, które marnował spadkowicz momentami wydawały się niemożliwe do uwierzenia. To był główny czynnik, dla którego Mokre odjechało na zbyt dużą odległość i dzięki temu może świętować wicemistrzostwo Ligi B1, a już w najbliższą niedzielę stanie do barażu, w którym zagra z Klinowcami. / RD

Liga A 2017 Jesień

(13)
HAVANA
Auto-Mar Stare Miasto
17 - 6
Wynik końcowy

Patrząc na ligową tabelę, zdecydowanie bardziej na zwycięstwie powinno zależeć graczom Starego Miasta, których porażka połączona ze zwycięstwem Klinowców oznaczała konieczność gry w barażu o utrzymanie. Niespecjalnie było to jednak widać po składzie, w którym jednym z liderów miał być cały czas leczący kontuzję Grzegorz Pakulski. Z kolei Havana w równie wąskim, ale jednak bardziej okazałym zestawieniu miała dwa cele – wygrać i dokończyć sezon na czwartym miejscu oraz – chyba nawet ważniejszy – pomóc Jakubowi Olewińskiemu w zdobyciu tytułu króla strzelców. Mecz toczył się w bardzo rozrywkowej atmosferze, charakterystycznej dla ostatnich meczów w sezonie. Stare Miasto najwyraźniej zdawało sobie sprawę, że będzie mieć problem z nawiązaniem rywalizacji i postawiło na zabawę. W to graj Havanie, która raz po raz mogła przedostawać się pod bramkę strzeżoną najpierw przez Emiliana Rentfleisza, a później Dawida Wróblewskiego. Zespołowi Macieja Szymańskiego nie przeszkadzało nawet to, że w polu okazję do gry mieli fragmentami nominalni bramkarze – Adrian Saluk i Dawid Łopatowski. Po osiągnięciu pewnej przewagi wszyscy skupili się na poszukiwaniu po bramką rywali Jakuba Olewińskiego, czego efektem jest aż jedenaście trafień nowego króla strzelców Ligi A. Niektóre z nich warto obejrzeć na skrócie, ponieważ „Kubczyk” zadbał nie tylko o liczbę, ale i jakość goli. / RD

Inne artykuły

Leave a Reply