OSP Bierzgłowo, OK Serwis Toruń, Sigma Toruń – te trzy zespoły napisały swoją historię podczas sezonu Jesień 2019, zdobywając swoje pierwsze medale w Futbol-Arenie. Mistrz Ligi C1 zdobył złoto za swoim pierwszym podejściem do rozgrywek, zaś na drugim biegunie znajduje się srebrny medalista, który na swoją chwilę czekał kilka lat.

Można ocenić, że mistrzostwo dla OSP Bierzgłowo przyszło nadspodziewanie łatwo. W tym składzie mieliśmy bowiem do czynienia z debiutantem w naszej lidze, aczkolwiek większość zawodników posiadało doświadczenie z wyższych klas rozgrywkowych. Niejednokrotnie oglądaliśmy już jednak historie, gdzie zbiór indywidualności wcale nie miał swojego przełożenia na wynik drużyny. A sam sezon dla ekipy z Bierzgłowa wcale nie zaczął się idealnie, ponieważ w swoim pierwszym występie nowy mistrz Ligi C1 przegrał z FC Loners – 12. zespołem tabeli. W tym momencie wynik ten brzmi niczym potężny żart, ale na początku tej kampanii nic nie wskazywało na to, że będzie to pierwsza i zarazem ostatnia strata punktów wykonaniu OSP.

Mistrzostwo Ligi C1 zostało zbudowane na osobach dwóch liderów – Marcina Domagalskiego oraz Krzysztofa Grunenberga, który na koncie ma przecież sześć sezonów w Lidze A oraz medal zarówno w elicie, jak i jeszcze w zamierzchłych czasach Ligi B. To oni byli motorami napędowymi drużyny z Bierzgłowa, co ma swoje odzwierciedlenie w statystykach. Obaj zanotowali double-double złożone z dwucyfrowej liczby goli oraz asyst i obaj powalczą też o nagrody indywidualne – Domagalski o miano MVP, a Grunenberg – najlepszego zawodnika defensywnego. Oprócz nich OSP mieli też bardzo solidne i doświadczone zaplecze – Wojciecha Bołotowa, Tomasza Łukowskiego czy Krzysztofa Ordona – graczy, którzy z takiej roli doskonale wywiązywali się także w B-ligowym SON-ie i na poziomie Ligi C było widać, że takie portfolio zrobiło różnicę.

Wyniki jasno pokazują, że złote medale dla drużyny z Bierzgłowa nie są dziełem przypadku. Aż dziewięć z dwunastu meczów zespół Krzysztofa Ordona kończył wygranymi różnicą trzech lub więcej goli. Łącznie jego bilans w tabeli wykazuje efektowne +55. Nie zabrakło jednak także momentu, w którym mistrzom szło jak po grudzie. Mowa o spotkaniu z OK Serwis Toruń, które z perspektywy czasu okazało się kluczowe dla losów złotego medalu. Zdziesiątkowana ekipa z Bierzgłowa rozegrała tamto starcie niczym partię szachów, wygrywając po bardzo nerwowej końcówce 2:1. Kto wie, jak potoczyłyby się losy pierwszego miejsca, gdyby wówczas OK Serwis zachował więcej zimnej krwi?

OK Serwis nie powinien jednak zajmować się rozpamiętywaniem spotkania z OSP, ponieważ i tak napisał swoją wielką historię. Geneza drużyny Marcina Pawłowskiego sięga jeszcze 2016 roku, gdy Liga C zaczęła swoją działalność. Aż osiem podejść potrzebnych było, żeby rozgrywki zakończyć medalem i to srebrnym, które gwarantuje miejsce w zreformowanej Lidze C. Co nagle zadziało się w ekipie OK Serwis? Nie umniejszając nic zaangażowaniu całej drużyny, wydaje się, że tego wicemistrzostwa nie byłoby bez Pawła Delimaty, na którego zespół wreszcie mógł liczyć w naprawdę sporym wymiarze. „Delma” średnio w co drugim występie był uznawany najlepszym zawodnikiem spotkania, a wystarczyła jego nieobecność, by OK Serwis przegrał z Atomisztosem (druga absencja przypadła na Bakalland, który w tym sezonie nie był specjalnym wyzwaniem dla większości rywali).

Marcin Pawłowski (OK Serwis Toruń): To był dobry sezon w naszym wykonaniu, chociaż nie uniknęliśmy wpadek w meczach z Uformowanymi, OSP Bierzgłowo czy Atomisztos. Taki zimny prysznic był nam potrzebny, żeby wrócić na dobrą drogę z większą motywacją i chęcią gry. Naszym celem było zdobycie medalu i to się udało, na dodatek srebrnego. Duża w tym zasługa doświadczonego Pawła Delimaty, który robił nam przewagę w grze, ale na pochwały zasłużył cały zespół, który walczył, grał do końca, a przede wszystkim wierzył we własne umiejętności. Ja jako kierownik nigdy nie zwątpiłem w tę drużynę, zawsze byłem z nimi i teraz mogę im podziękować za ten sukces.

Zgodne opinie nasze oraz kierownika OK Serwis sprawiają, iż nie można uznać za dziwne, że to właśnie Delimata znalazł swoje miejsce wśród nominowanych do MVP całego sezonu. Warto zauważyć, że cała drużyna podeszła do tej kampanii z ogromną wiarą, że jest w stanie odnieść sukces, jednak to lider zespołu układał te klocki z składną całość. Bez niego zdecydowanie zbyt często na boisku panował chaos, choć na swoje wyróżnienia zasłużyli także inni zawodnicy – Kamil Pański powalczy o miano najlepszego gracza defensywnego, zaś Szymon Borowicz – bramkarza. Musi mieć jednak świadomość, że w przyszłym sezonie czekają go dużo poważniejsze wyzwania. Nawet w nowej Lidze C ciężko bowiem będzie odnieść sukces, jeśli polegać będzie można wyłącznie na jednym czy dwóch zawodnikach. Widać jednak, że srebro z jesieni natchnęło OK Serwis, którego kierownik już teraz zapowiada, że wierzy w kolejny medal, już na trudniejszym szczeblu rozgrywek.

Marcin Pawłowski (OK Serwis Toruń): Planem w następnym sezonie, w zreformowanej Lidze C jest walka o jak najlepszy wynik i pokazanie się z dobrej strony. Wiemy, że liga będzie bardzo silna, ale my też mamy w naszej drużynie zawodników, którzy nie pokazali jeszcze wszystkiego. Mówię tu chociażby o Bartku Łukasiku, w którego wierzę, że jeszcze odpali. Na pewno chcę zatrzymać obecny skład oraz dodatkowo go wzmocnić, abyśmy mogli walczyć o podium, a może coś więcej.

Wpadki z pierwszej części sezonu sprawiły, że OK Serwis o swoje musiał walczyć niemal do samego końca. Finisz miał jednak piorunujący, ponieważ dzięki sześciu wygranym z rzędu w przedostatniej kolejce zapewnił sobie miejsce na podium, a w ostatniej wicemistrzostwo. Stało się to po zwycięstwie nad bezpośrednim kontrkandydatem w walce o srebro – Sigmą Toruń. Młoda drużyna Krystiana Głodowskiego również po raz pierwszy w swojej historii znalazła się w Top3. We wcześniejszych dwóch podejściach podium przegrywała minimalną różnicą.

W przeciwieństwie do OK Serwis, Sigma zaczęła sezon naprawdę nieźle, ponieważ od trzech wygranych. Nawet porażka z OSP Bierzgłowo nie zmieniała poglądu na tę drużynę, która miała się bić nawet o złoto, jednak w październiku i listopadzie zawodziła ona zbyt często. Dwie porażki (Sporting Kowalewo, OK Serwis) oraz remis z Auto Szlifem sprawił, że „Głodek” wraz z kolegami zajęli trzecie miejsce, które może być dla nich lekkim rozczarowaniem, zwłaszcza że w późniejszym barażu o miejsce w Lidze C przegrali ze Squadra Azzurra 3:5.

Krystian Głodowski (Sigma Toruń): Ten sezon oceniam zdecydowanie lepiej niż poprzedni i dwa sezony wcześniej, jednak dalej pozostaje niedosyt, tym bardziej, że z łatwością powinniśmy zająć co najmniej drugie miejsce. Naszą słabością był brak kluczowych zawodników w ważniejszych spotkaniach. O kolejnym sezonie jeszcze nie myślimy. Nie wiemy, czy Sigma w ogóle w nim wystartuje, ale jeśli tak, to potrzebne nam będzie wsparcie kadrowe.

Wydaje się, że kapitan Sigmy dobrze diagnozuje problem, ponieważ w głównej mierze to wąska kadra była kluczowa tam, gdzie pojawiały się niepowodzenia. Krystian Głodowski czy Kacper Tarkowski to gracze, którzy nie tylko mogliby, ale wręcz powinni spróbować swoich sił w wyższych ligach, a ich koledzy z drużyny zapewniali całkiem niezłe wsparcie. Rzecz w tym, że przeciwko OSP Bierzgłowo, OK Serwisowi czy Auto Szlifowi grali z maksymalnie dwoma zmianami, a w tym momencie już nawet czołówka Ligi C jest w stanie narzucić tempo gry, które trudno jest wytrzymać bez zapewnienia sobie odpowiednich zmian. Jednocześnie Sigma okazała się wciąż zbyt mało doświadczoną drużyną, by znaleźć inne rozwiązanie, jak choćby mistrz Ligi C1 w wygranym starciu z OK Serwis (2:1).

Skoro więc zarówno OK Serwis, jak i Sigma miały w tym sezonie swoje problemy, to dlaczego wykręciły najlepsze wyniki w historii swoich występów w Futbol-Arenie. Między innymi dlatego, że zaskakująco słaba była ich opozycja. To znaczy, trzeba docenić, że Auto Szlif, PGR czy Uformowani zrobili pewne postępy, ale jednak na przestrzeni całej jesieni byli po prostu zbyt mało regularni. Albo odwrotnie – zdecydowanie zbyt regularnie tracili punkty. Czwarty w tabeli Auto Szlif w dwunastu meczach aż pięciokrotnie schodził z boiska bez zwycięstwa. Z takim wynikiem ciężko wskoczyć na podium.

Adrian Fałkowski (Uformowani): Założenia były proste – walka o medale. Wiedziałem, że w tej lidze możemy wygrać z każdym, jednak musimy pamiętać o grze zespołowej i dobrym ustawieniu, zwłaszcza w defensywie. Pozycja lidera na półmetku udowodniła, że mamy potencjał. Niestety, fatalny mecz z Asfaltem i pechowa końcówka zaprzepaściły szanse na dobry rezultat. Powiem szczerze – nie baliśmy się żadnego przeciwnika, co potwierdzały wyniki. Jeśli przegrywaliśmy, to jedną bramką, często zdobytą w ostatnich sekundach meczu lub po zmarnowanej 100% sytuacji po naszej stronie. Szkoda, że w decydujących spotkaniach zabrakło między innymi naszego bramkarza. Jestem przekonany, że z nim w składzie dorobek punktowy z ostatnich 3 spotkań byłby wyższy. Podsumowując – z gry jesteśmy w miarę zadowoleni, ale ostateczny rezultat to dla nas spory niedosyt.

Trudno też myśleć o podium, skoro drużyny z miejsc 4-6 w łącznie dziewięciu podejściach ani razu nie zdołały pokonać ani OSP Bierzgłowo, ani OK Serwis, ani Sigmy. Pod tym względem najlepiej mimo wszystko wypadli Uformowani, którzy z mistrzem oraz trzecią ekipą tabeli punkty tracili dopiero w końcówkach spotkań, a z wicemistrzem zremisowali na inaugurację sezonu. To oni są jednocześnie jedną z najbardziej pozytywnych przemian w trakcie letniej przerwy. Można mieć bowiem w pamięci ich bazę, czyli konglomerat Uformowanych i Śmieszków, który wiosnę zakończył na 12. miejscu w tabeli Ligi C2. W drużynie Adriana Fałkowskiego widać było zdecydowanie większą mobilizację i to między innymi ona sprawiała, że Uformowani z czołówką walczyli jak równy z równym. Do poprawy mają jeszcze umiejętność zachowania zimnej głowy, ponieważ trudno uznać za przypadek, że spośród pięciu meczów przeciwko Top6 cztery zakończyły się różnicą jednej bramki, ostatni remisem, a… Uformowani zdobyli w nich łącznie jeden punkt. Jeśli jednak utrzymają tendencję z tego sezonu, wiosną mogą być naprawdę groźni w nowej już Lidze D.

Adrian Fałkowski (Uformowani): Na pewno musimy wprowadzić więcej spokoju i cierpliwości w rozgrywaniu akcji. Gramy nowatorską taktyką zwaną „tiki-laga”, lecz wolałbym, byśmy bardziej skupili się na tym pierwszym, czyli szybkiej grze kombinacyjnej z wymiennością pozycji. Często niepotrzebnie pchaliśmy piłkę do przodu, czego wynikiem było gubienie krycia i groźne kontry. Musimy też grać skoncentrowani do ostatniego gwizdka, a nie do 48. minuty. Kto wie, może też zastanowimy się nad składką na jakiś bambusowy amulet szczęścia, a nuż on pomoże? Tak na poważnie, to wystarczy przełożyć treningową grę na ligę, jeszcze większe zrozumienie na boisku i jestem spokojny o przyszły sezon.

Powyższą ocenę odnośnie przewagi pierwszej trójki nad opozycją potwierdzają poniekąd nominacje do nagród indywidualnych. Kategorie na MVP, najlepszego bramkarza oraz najlepszego zawodnika defensywnego zagrabili dla siebie przedstawiciele medalistów. Pod tym względem najlepiej wypada OK Serwis Toruń, którego gracze znaleźli się w każdej z trzech wymienionych kategorii. Dwóch bardzo mocnych kandydatów ma OSP Bierzgłowo, natomiast rodzynkiem z Sigmy jest bramkarz Mikołaj Kamiński. Dla pozostałych drużyn szansą jest z kolei „Odkrycie sezonu”, gdzie na wyróżnienie zapracował Adrian Sankowski z PGR Wielka Łąka, dla którego był to pierwszy pełny sezon w Futbol-Arenie. Wiosną w pięciu spotkaniach dla PGR-u nie zdobył nawet gola, natomiast jesień zakończył z double-double (10 goli i 12 asyst) oraz trzema wyróżnieniami dla MVP spotkania, jednak czeka na niego godny rywal – niespodziewany król strzelców z Hektor Team, Dariusz Pietrzak, który suche liczby ma dużo bardziej okazałe, ale aż 19 z 32 trafień nabił przeciwko trzem ligowym outsiderom.

Zwycięzcy klasyfikacji indywidualnych

Król strzelców: Dariusz Pietrzak (Hektor Team)

Najlepszy asystent: Paweł Delimata (OK Serwis Toruń)

Nominacje do nagród indywidualnych

Odkrycie sezonu: Dariusz Pietrzak (Hektor Team) / Adrian Sankiewicz (PGR Wielka Łąka)

Zawodnik defensywny: Krzysztof Grunenberg (OSP Bierzgłowo) / Kamil Pański (OK Serwis Toruń)

Bramkarz: Szymon Borowicz (OK Serwis Toruń) / Mikołaj Kamiński (Sigma Toruń)

MVP: Paweł Delimata (OK Serwis Toruń) / Marcin Domagalski (OSP Bierzgłowo)

Inne artykuły

Leave a Reply